Ceremonia była krótka ale jakże wiele w niej emocji. Wymówienie sobie słów przysięgi - ten najważniejszy moment. Niezapomniane wrażenia. Nie do opisania. Szczęście, które aż czuć w powietrzu jest cudowne.! Następnie życzenia i przejażdżka do "knajpki" na obiad i torta. Wszyscy patrzą jak wychodzisz z urzędu, wszyscy ciekawi kto i co i jak. I choć tego nie lubię (bo wkurzają mnie ludzie, którzy we wszystko wtykają nosa) to w takim momencie czułam szczęście, że wszyscy widzą, że ON jest już TYLKO MÓJ! :)
Po obiedzie chcieliśmy podziękować rodzicom i wtedy zadrżał głos, popłynęły łzy. I nawet teraz gdy to piszę to mam łzy w oczach na samo wspomnienie tych cudownych chwil. Niezapomniane. Po prostu.
Gdy wszystko się już skończyło i zostali tylko najwytrwalsi, których nie było wiele (choć na przyjęciu też było tylko kilka osób więcej) wszystko przeniosło się do "domu nowożeńców". Czyli do mnie i moich rodziców, bo wiecie przecież już, że tu będziemy mieszkać ;) No i tu była już nieoficjalna część, gdzie każdy pił za nasze zdrowie, szczęście i WIECZNĄ MIŁOŚĆ!
W końcu padnięci i szczęśliwi, że mają już siebie na wyłączność i nikt ani nic ich nigdy nie rozłączy zasnęli w swoich obięciach. I takim sposobem od dnia 29.06.2011r od godziny 14.00 jesteśmy MĘŻEM I ŻONĄ :)
ps. Teraz cieszymy się wspólnymi chwilami już jako rodzinka. Czekamy na naszego dzidziusia. Robimy zakupy. Razem gotujemy, razem sprzątamy i w ogóle większość rzeczy robimy razem.
ps.2. Załatwiamy skarbowi robotkę, może się uda - trzymajcie kciuki.
ps.3. Wzięłam się za haftowanie :D Ehh normalnie robi się ze mnie "kura domowa" heh, żartuję oczywiście. No ale ja lubię takie domowe zajęcia - taki już mam charakterek. Lubię to co spokojne i zwyczajne takie. Jak skończę pierwszy wzór to Wam się pochwalę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz