Jestem. Żyję. Ale co to za życie. Najpierw chorowałam ja. 5 dni "wyjęte" z życiorysu bo praktycznie całe 3dni przeleżałam w łóżku, tyle tylko co musiałam zrobić przy Bombelku choć dużo robił za mnie Wu.
Przez chorobę też nie dałam radę wyzwaniu fotograficznemu do końca. A gdy już byłam zdrowa to nie miałam aparatu bo teściowa jechała do Niemiec i odkupiła od nas mojego starowinka. Żal mi było na samą myśl bo to mój pierwszy aparat i przywiązana do niego byłam, no co. Pocieszał mnie jednak fakt, że będę miała ciut lepszy.
Jednak zanim jeszcze dostałam nowy aparat pochorować zdążył się Bombelek. Tak na poważnie. Pierwszy raz. Wymioty. Biegunka. Nieprzespane noce i pilnowanie żeby On choć troszkę się przespał. Do tego wszystkiego gorączka i to, że nie chciał drugiego dnia nic pić... Ratunkiem był dla nas cycuś! Jak to dobrze, że jeszcze karmię piersią! :) Bo lekarstwa blee, picie blee, jedzonko blee, tylko cycuś był ok. No i dzięki cycusiowi nie trafiliśmy do szpitala ani pod kroplówki. Gdy byłam z Bombelem u lekarki żeby Go chociaż zbadała i dała mi coś na zatrzymanie wymiotów i biegunki to spłakał się biedny, że aż na samą myśl, że mieliby Go kuć pod kroplówkę chciało mi się ryczeć. Broniliśmy się rękami i nogami i się udało. Dziś już trochę lepiej. Jednak humor jeszcze nie ten. No i na spacerki nie chce za bardzo teraz jeszcze chodzić. Widać, że jeszcze coś Go trochę męczy w brzuszku. Jednak z dnia na dzień już oby było tylko lepiej.
Na blogu jak widać zmiany w szablonie. Chciałabym jeszcze coś zrobić ale nie wiem czy mi się uda. Będę się starać, jak już to zrobię to na pewno zobaczycie :)
Bidulek mały :( Zdrówka kochani, nie dajcie się choróbstwom. Cycuch w takich sytuacjach to wybawienie :)
OdpowiedzUsuńNie damy się na pewno! A cucuchy to faktycznie super sprawa w takich chwilach! :)
UsuńBiedni... Zdrówka życzę :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Buziaki!
UsuńBiedny Bombelek! Mam nadzieje, ze teraz to juz bedzie tylko coraz lepiej!
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Właśnie wstał więc chwilowo zmykam :) Ale widzę, że moje dziecię w humorze wstało więc biegnę się z Nim bawić :)
UsuńO jej, mam nadzieję, że jest już lepiej. Dorosły się jakoś przemęczy, ale z takim maluchem to tragedia. Niech Was paskudztwa omijają!
OdpowiedzUsuńNo niestety dorosły jakoś sobie poradzi a Maluchy są uzależnione od rodziców....
UsuńOby już nas więcej nie męczyły :)