Kolejne podejście? Nie mam pojęcia. Może najpierw powiem mamie, sama... a później w czwartek pójdę do lekarza, wezmę zdjęcie i albo w czwartek albo w urodziny w niedziele? Wtedy już muszę... Na razie jestem wściekła na samą siebie i strasznie smutna... Eh.
ps. z moim już wszystko w porządku, ale nie będę Go chwalić bo znowu coś na wymyślą...
Wczoraj był przy mnie, wspierał mnie. A ja i tak nie miałam dość odwagi :( PORAŻKA.
Siedzieliśmy też chwile u mnie, oglądaliśmy sprzęcik do pokoju :) Jedyne co pozytywne chyba. I planowaliśmy jak poustawiamy w pokoju łóżeczko i inne bzdety :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz