Chciałabym mieć w swojej miejscowości albo bardzo blisko kogoś kto przyjdzie, pogada, wyjdzie z nami na spacer, na soczek, komu mogłabym powiedzieć wszystko a ta osoba by się nie wymądrzała tylko zwyczajnie wysłuchała i gdy trzeba pocieszyła czy dodała wiary w siebie... Chciałabym móc komuś na prawdę zaufać i móc powierzyć wszystkie sekrety... Chciałabym mieć PRAWDZIWĄ przyjaciółkę...
Nie takie "przyjaciółki" jakimi okazały się niektóre dziewczyny...
Potrzebuję szczerości, zaufania... bratniej duszy.
ps. wkurza mnie wszystko ostatnio i nie mam siły już do niektórych rzeczy...
i nie chodzi tutaj o Kacperka ani o Wu.
chodzi o całą resztę...
Oj Kochana ja Cię rozumiem, u mnie też tak było że jak urodziłam to wokół pełno ,życzliwych'' osób które wiedziały lepiej jak ubrać dziecko, kiedy karmić a z byle pierdołą lecieć do lekarza;/ teraz już jest lepiej, staram się stanowczo reagować i uświadamiać, że jak będę potrzebować pomocy to poproszę.
OdpowiedzUsuńA co do zdenerwowania to może jesteś po prostu zmęczona?nie ma co ukrywa małe dziecko plus prowadzenie domu to ciężka praca, może zostaw malutkiego z mężem a sama wyskocz gdzieś na godzinkę nawet żeby po sklepach połazić:)
pozdrawiam serdecznie
Oj ja też Cię doskonale rozumiem, po pojawieniu się dzieci większość znajomych się ulotniła tylko dlatego, że nie mieli własnych pociech i do nich nie pasowałam Na szczęście jedna się uchowała i całe szczęście bo w ciężkich chwilach dzięki niej funkcjonuję.
OdpowiedzUsuńA z tym wyjściem bez maleństwa to świetny pomysł, pewnie będzie ciężko zostawić pociechę ale myślę, że warto mieć chwilę tylko dla siebie.
szczesliwa-mama25
Miałam do niedawna "przyjaciółkę",która z przyjemnością rozpowiadała dalej,to co ja jej mówiłam w tajemnicy... a teraz muszę radzić sobie sama,też nie mam komu się wygadać i spędzić jakoś czas. Ciężko znaleźć prawdziwą przyjaźń :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczynią... może zdenerwowanie jest przyczyną zmęczenia.. troszkę odpoczynku od codzienności by Ci się przydało... choć 2-3 godzinki tak dla samej siebie. Wiem,że to przy malutkim dziecku może być problem...ale wydaje mi się,że by poprawiło Ci stanowczo nastrój.
Głowa do góry ;*
Pozdrawiam cieplutko ;* ;)
Ja mam przyjaciół płci męskiej, i niestety prawda jest taka, że nie mam nawet za bardzo koleżanek, z którymi mogę się spotkać tzn. jedną albo dwie, ale widzę je raz na długi czas, a tak to dookoła sami mężczyźni.
OdpowiedzUsuńKochana, odpocznij sobie czasem. Tak zupełnie od wszystkich i wszystkiego, godzinka albo dwie niemyślenia o rzeczywistości i na pewno znajdziesz więcej sił, żeby poradzić sobie z problemami ;)
Mam nadzieję, że się wszystko dobrze ułoży!
Ja również nie mam jako takich przyjaciółek, do koleżanek podchodzę z dystansem. I czasem też potrzebuje kogoś takiego, mam ochotę porozmawiać z jakąś dobrą kumpelą,przyjaciółką. Wiadomo mam M. ale kobieta jednak tego potrzebuje.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to tylko rzut hormonów. Do miesiąca powinno przejść ;-) Z doświadczenia wiem, że na początku wychodzenie z domu nic nie daje, bo i tak nieustannie (zupełnie irracjonalnie) martwisz się o dzieciątko. Ten stan zwyczajnie trzeba przeczekać.
OdpowiedzUsuńA mi takie wyskoczenie z domu na chwilkę pomagało:) pewnie że człowiek myśli co tan mały szkrab aktualnie porabia, ale nie wolno dać się zwariować:) a że to wina hormonów to się zgadza, potem minie:)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest. Sama takiej przyjaciółki nie mam. O prawdziwego przyjaciela ciężko w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuńBuziaki;*
Ja będąc w ciąży przeprowadziłam się tutaj.Nie znałam nikogo oprócz mężnego. Początki były dla mnie mega ciężkie, ale poznawałam nowe osoby i udało mi się znaleźć dwie naprawdę bratnie dusze. Po urodzeniu pierwszej córci nasz kontakt jeszcze bardziej się zacieśnił. Dziewczyny te są siostrami i traktują mnie jak jedną z nich. Jedna z nich jest chrzestną mojej młodszej córci. Mogę na nie zawsze liczyć. Takiej przyjaźni życzę i Tobie. Może uda Ci się jakąś mamę na spacerach poznać ?
OdpowiedzUsuńdzis jest ciezkokomukolwiek zaufac ;/ niestety ;/
OdpowiedzUsuń