poniedziałek, 30 kwietnia 2012

25stopni w cieniu ;)

własnie zajadam się mufinką przegryzając ją kisielem truskawkowym domowej roboty i popijając wszystko kawą cappuccino. Mały śpi. Za oknem ukrop. No nie idzie wysiedziec... nawet na spacer jest za gorąco, bo nawet w parku jest masakra, w cieniu 25stopni?  MASAKRA :) A co to będzie w maju/czerwcu....

Powiedzcie mi co bardziej doświadczone mamy, jak nauczyć maluszka przesypiać całą noc? Bo Bombel dalej się budzi co 3-4godziny domagając się cyca... może z kilka razy udało mi się go oszukać smoczkiem, ale wtedy pospał co najwyżej godzinę dłużej i tyle. I nie chodzi mi nawet o to, że nie chce mi się wstawać w nocy i chciałabym przespać całą noc ale o to, że najnormalniej w świecie nie mam siły go już podnosić w nocy z łóżeczka... Bądź, co bądź waży już 10kg, no i po całym dniu zabawy z nim czasem mi ciężko nie ukrywam. Po za tym wydaje mi się że taki prawie 8miesięczy szkrab powinien chociaż z 6godzin spokojnie przespać... już nawet nie chodzi mi o całą noc... ?Może któraś coś doradzi?

Tymczasem zmykam, bo robię porządki wiosenne w domu. Jakoś ciężko mi się do tych powtórek zebrać :(

dopisek. w domu mam nielada problemy, a właściwie rodzice nie ja. masakra. aż się boję pomyśleć co będzie "jutro"...

sobota, 28 kwietnia 2012

Witam

pod nowym adresem ;) kochane później napiszę coś więcej a teraz zmykam z małym na spacer póki można wyjść z domku :*

ps. kochane które macie zablokowane blogi... proszę o wysłanie zaproszenia na adres: bombelkowa0220@interia.pl


Dopisek: u nas gorąco jak diabli, na spacerku byliśmy do południa, teraz okna po zasłaniane i nawet nosa się nie chce z domu wychylać. A na termometrze dzisiaj było 41stopni. Tak dobrze widzicie 41! Później jak mi się uda to dodam zdjęcie ;) 
Teraz brzdąc śpi, ja chwilowo korzystam z dobrodziejstw komputera, później trzeba się wziąć znów za naukę. 
Przenosiny sponsorowała chęć pozbycia się wszystkiego co mogło być z tamtym kontem związane (a dokładnie z mailem). No i teraz mam chęć do bloga dołączyć też stronę facebook'ową :D A co trochę szaleństwa nie zaszkodzi, ciekawe jak długo z tym wytrzymam ;) 

MATURA!!!

...do tej pory żyłam sobie w błogiej nieświadomości, a ten dzień zbliża się z minuty na minutę. Bo tak na prawdę to zacznie się już w PRZYSZŁY PIĄTEK!!! Czyli zostało mi raptem 5 dni! 5! A ja się boję bo nic nie wiem. Najwyższy czas wziąć się ostro za powtórki. Właśnie dorwałam jakiś skrócony spis wszystkiego co się da. Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Boję się strasznie!! Trzymajcie kciuki za mnie i życzcie mi powodzenia, bo jak na razie to ja sama w siebie nie wierzę...

piątek, 27 kwietnia 2012

to już jest koniec...

...nie ma już nic. jesteśmy wolni, możemy iść. To tak powinni nam dzisiaj powiedzieć, a z pewnością MY możemy sobie tak powiedzieć. MY w sensie tegoroczni maturzyści :) tak, tak. Coraz większy strach mnie dopada, związany z maturą. A dziś zdałam sobie sprawę, że jakoś tak dziwnie, że teraz już wcale nie MUSZĘ się uczyć. Teraz mogę zrobić już co mi się tylko podoba :) Świadectwo odebrane.! Najdłuższe wakacje w życiu uważam OFICJALNIE za otwarte ;)

A korzystając z pięknego słońca wczoraj byliśmy na działeczce... wszystko tak pięknie kwitnie i się zieleni... pomalowaliśmy też altankę, jednak nie zrobiłam zdjęcia bo zwyczajnie jak już skończyliśmy to zapomniałam ;) zrobię przy następnej okazji, żeby się pochwalić ;) Teraz ta altanka wygląda całkiem inaczej, ładniej, jest w biało-czerwonych barwach - tak jakoś samo wyszło, nie żeby celowo ale takie farby nam po prostu zostały i teraz mamy najbardziej oryginalną altankę na wszystkich działkach bo wszyscy mają jakieś takie "działkowe" czyli albo białe albo zielone albo brązowe i nic innego :)


czwartek, 26 kwietnia 2012

Testy cz.1 ukończone.

Znów siedzę sobie w kuchni, popijając kawę, korzystając z tego, że Bombel chwilowo śpi. Pomalowałam sobie paznokcie, czekam aż włoski nabiorą takiego koloru jaki chcę (jestem w trakcie farbowania włosów) i postanowiłam w końcu napisać jakąś recenzję na temat MAM.
Tak więc jakiś czas temu pisałam Wam, że dostaliśmy paczuszkę a w niej różne przydatne, ciekawe rzeczy. Jak narazie przetestowaliśmy kilka i testujemy je nadal ale myślę, że można już co nieco o nich napisać:
1.MAM Cooler:
            -wygląd: dokładnie taki jak na prezentowanych na stronie producenta zdjęciach. Piękne kolory, atrakcyjny zarówno dla dorosłego jak i niemowlęcego oczka. Delikatne wykończenie. Jak najbardziej na "plus" :)
            -funkcjonalność/zastosowanie: w sam raz dla maleńkiej rączki (i buźki), która wszystko by chciała dotknąć (i zjeść) :). Bombel gdy tylko się do niego dorwał, MAM Cooler był pooglądany, podotykany, pogryziony w każdy możliwy sposób. Co prawda ząbków to my jeszcze nie mamy, ale za to dziąsełka Bombel i tak ma nieźle już nim "wyszorowane" bo gdy tylko ma go w zasięgu ręki to jest on przez niego dokładnie "badany". No i myślę, że gdy ząbki zaczną już nam się pokazywać, to będzie miał jeszcze częstsze zastosowanie, z racji tego, że ma świetną część z wodą- chłodzącą, oraz część z "łapkami" do trzymania, która "masuje". Tak więc też jak najbardziej na "plus". :)

Czyli MAM Cooler - POLECAM! Jesteśmy razem z Bombelkiem na TAK. Kolorowy. Praktyczny. W sam raz dla niemowlaka.

2. MAM Night (smoczek) & MAM Clip Love & Affection
              -wygląd: zarówno smoczek jak i klips do niego jest jak najbardziej PIĘKNIE wykonany, atrakcyjny dla oka. Piękne kolory, rysunek na smoczku jest przynajmniej dla mnie prześliczny. Bo Bombelkowi to chyba bez różnicy jeszcze jak narazie, co ma na smoczku, choć nie powiem kolory mu się bardzo podobają, bo często ogląda smoczka z każdej strony, podobnie jak klips, którego wstążka jest jak narazie największą atrakcją.
             -funkcjonalność/zastosowanie: No i tu mieliśmy/mamy mały problem. A to taki, że Bombel co by nie było nie przepada za smoczkami, które mają ortodontyczny kształt. Owszem pobawi się, "pociuma" ale tylko przez chwileczkę, po czym odkłada go na bok. Próbowałam zarówno w dzień jak i w nocy, do spania jak i do uspokajania jednak nie ma on zastosowania na dłużej niż 3 minuty, chyba że do zabawy. No przy tym to Bombel jest happy bo może go z każdej strony pooglądać, zważywszy na kolory bardzo mu się podoba i lubi na nim "szczelać" co wygląda przekomicznie ;) Mnie się bardzo spodobał jednak Bombelkowi, jak już mówiłam służy tylko do zabawy. Dlatego takie "pół plusa" :)

Co do klipsa to zarówno mnie jak i Bombelkowi się spodobał. Spodobał się również Wu. a to z racji napisu "I Love Daddy" :) Wybrany był specjalnie taki, dlatego wcale się nie zdziwiłam że mu się to spodobało. Bombel jest zadowolony szczególnie na spacerach gdy smoczek ma przypięty klipsem do bluzki/koszulki, no i ja też nie zaprzeczę że ma to jak najbardziej SKUTECZNE zastosowanie.! Wcześniej smoczek potrafił przy jednym ruchu wylądować za wózkiem, co nie powiem przyprawiało o zawrót głowy, bo jak tu dać dziecku smoczek który spadł na ziemię bez wyparzenia go? Teraz smoczek ląduje co najwyżej koło rączki, nóżki a z wózka nie ma prawa wypaść. Chwała im za to! Smoczek do klipsu musieliśmy dać jednak inny niż dostaliśmy, i taki standardowy było początkowo trudno tam wsadzić, jednak czego nie zrobi matka dla swojego ukochanego niemowlaka :) Czyli ogólnie jak najbardziej na "PLUS"


Podsumowując: jesteśmy zadowoleni. Pozostała jeszcze Butelka, ale co do tego to prosimy o cierpliwość i danie nam odrobiny czasu. Z pewnością o tym też będzie. No i przedewszystkim: POLECAMY WSZYSTKIM FIRMĘ MAM.! Jest bardzo przyjazna zarówno mamie jak i dziecku, ich produkty są godne polecenia! Jeśli ktoś jest zainteresowany to : MAMbaby zapraszam 

środa, 25 kwietnia 2012

ON STOI!!!

Siedząc wieczorem na podłodze razem z małym, w pewnym momencie doznałam nie małego szoku i łza w oku się zakręciła. Siedząc (Bombel oczywiście) na swojej zabaweczce : (na tym zielonym bo to robi jako ławeczka, a ta tablica obrócona była w jego stronę/ musiałam wkleić zdjęcie bo nie wiedziałam jak Wam to "pokazać":) ) bawił się, bawił aż w pewnym momencie kiedy matka akurat zapatrzyła się na serial, On chwycił się mocno górnej krawędzi tej tablicy iiii WSTAŁ :) Sam! Chwilę postał, po chwiał się na nóżkach i nawet gdy mój tata stanął w drzwiach to oderwał jedną rączkę i chciał tak jakby pomachać ;) a później sobie usiadł i za chwile powtórka. Tak się spodobało mu, a my z Wu. nie mogliśmy z podziwu wyjść. Bo tu jak leży to siąść nie potrafi jeszcze sam, a tu takie popisy nam funduje :)
No a my z wrażenia od razu wzięliśmy się za obniżanie łóżeczka, bo stwierdziliśmy, że nam się nic nie stanie jak się trochę pozginamy a jednak wolimy mieć pewność, że JAKIMŚ CUDEM jednak On nie wstanie i nie przyprawi nas o zawał serca. Bo w łóżeczku już też nauczył się na razie klękać przy szczebelkach więc pewnie to kwestia kilku/nastu dni ;)
Aa no i powiem Wam, że jak najbardziej polecam Oilatum oraz Diprobase jeśli ktoś ma problemy ze suchą skórą i nie chodzi tu tylko o niemowlaków. W połączeniu dają świetne efekty, skóra jest głaciutka i szorstkie krostki u małego zniknęły a i ja skorzystałam przy okazji bo tylko dzięki temu że Go kąpałam i smarowałam tą maścią to mam głaciutkie ręce jak nigdy a zawsze miałam z tym problem. No to teraz już go nie będę mieć ;)

ps.obok najnowsze zdjęcie naszego grubaska :)

wtorek, 24 kwietnia 2012

Kolejny dzień...

Właśnie siedzę sobie w kuchni, zajadam mufinki, które przedchwilą upiekłam,obok stoją piękne czerwone tulipany z ogródka koło domu, mały chwilowo śpi, Wu. śpi bo idzie za niedługo na nocke, a ja mam W KOŃCU czas dla siebie. Czasami nie mam już siły i nerwów, czasem trzasnęłabym drzwiami i poszła gdzieś w cholerę, ale takie chwile jak ta podładowują moje baterie, czasem potrzebuję kilku minut sama ze sobą by znów odzyskać siłę na ciąg dalszy dnia.

Byliśmy dzisiaj z małym na szczepieniu. Przy samym zastrzyku nie płakał tyle co przy ubieraniu :) Bo on to ostatnio najchętniej by leżał cały czas na golasa i czasem mi nawet nie da zmienić pieluszki czort jeden bo sie bawi i krzyczy itd :D Pani nas zważyła (znaczy się Bombla:) ), waga pokazała 9,900 kg :) No i dowiedziałam się co na suche plamki na rączkach, które Bombel ma od kilku dni. Doktorka przepisała jakąś maść natłuszczającą i Oilatum do kąpieli, zobaczymy dzisiaj i jutro czy to coś daje i czy są efekty.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

No to muszę się wygadać....

ostatnio chodzę jakaś nabuzowana... wszystko mnie wkurza. wszystko się zawsze psuje w najmniej odpowiednim momencie. Nie dość, że wydatków w tym miesiącu w cholerę to jeszcze jakby tego było mało popsuł nam się piecyk gazowy, a gość jedyny w mojej miejscowości który takie naprawia wyjechał na jakieś szkolenie i takim sposobem od piątku wieczorem do jutra nie wiadomo do której godziny zostaliśmy bez ciepłej wody i bez ogrzewania. Z ogrzewaniem pal licho bo już w miarę ciepło i w domu i tak jest ciągle ok.22 stopni, gorzej z wodą, bo czy się ktoś chce umyć, czy kąpać Bombla no to tragedia bo wodę trzeba grzać w wielkim garze.... i pomyśleć, że ludzie tak kiedyś żyli na co dzień a dziś takie kilka dni to potrafi człowieka wkurzyć... No ale mam nadzieję, że gość jutro przyjdzie i zrobi i będzie można normalnie funkcjonować. Szkoda tylko, że ta część która najprawopodobniej siadła kosztuje ok.500zł + koszt montażu itd... MASAKRA. Aż się boję pomyśleć, co to będzie jutro...
Tak bardzo chciałabym, żebyśmy w końcu wyszli na prostą ale wiecznie musi się COŚ znaleźć, stać itp. Jak to mówią, trochę brzydko "jak nie urok, to sr...ka" eh.

A teraz trochę pozytywnie, dostałam od Wu. laptopa. na raty. Z racji tego, że od października wybieram się na studia (tak, to już raczej pewne o ile wszystko z kasą będzie ok...) no i teraz była okazja. Na razie nic jeszcze za  niego nie płaciliśmy, więc nie narzekam, ale pewnie zacznę od przyszłego miesiąca :) No ale w każdym bądź razie spełnił jedno z wielu moich marzeń. Czasem jest kochany, ale przez ostatnich kilka dni miałam też co najmniej kilka razy ochotę go udusić....

Nie wiem czy Wam pisałam... Mały nauczył się schodzić tyłem z wersalki! Wygląda przy tym przesłodko i przekomicznie, jak to mówi Wu. "jak mała dżdżowniczka" :) I teraz przy każdej możliwej okazji jak tylko zostawi się go na moment na wersalce, która u nas w pokoju siłą rzeczy jest cały czas rozłożona, to on niezależnie czy leży na pleckach (robi fik i już na brzuszku), czy na brzuszku robi kilka sprytnych ruchów i już jest na brzegu i z nóżkami i pupą zwisającą z łóżka czeka aż ktoś go złapie i schodzi sobie na podłogę zadowolony z siebie :) No i zaczął się podnosić na szczebelkach od łóżeczka jak siedzi do wstawania, jedyne co mnie tylko zastanawia to to, że z leżenia jeszcze sam nie siada, ale z siedzenia jak się go już posadzi to do wstawania chętny, a najlepiej to cały czas go trzymać żeby stał bo nóżki mocno prostuje i nie chce siedzieć czasem nawet :) Cwaniak mały. No i jeszcze nauczył się spać na brzuszku, a właściwie to nie nauczył tylko przypomniał sobie jak to się robi no i teraz w nocy jak się położy na brzuszku to później płacze bo nie umie się s powrotem obrócić (chociaż w dzień kula się w te i s powrotem)  no i muszę wstawać, żeby go obrócić ;)
Zaskakuje coraz to czymś nowym. A jutro musimy iść na szczepienie... WZW B.  i szczerze powiem, że jakoś sobie tego nie wyobrażam bo on ostatnio przy przebieraniu w domu pieluchy protestuje i mam nie lada problem czasem żeby go ubrać a co dopiero tam po szczepieniu będzie... aż się boję pomyśleć.!! Dobrze że następne dopiero gdzieś październik/listopad. Chociaż trochę spokoju będzie.

Uuuu ale się rozpisałam kochane... Szok. No ale musiałam się wygadać.

Aaa no i chciałyście żebym podała przepis, tyle, że ja to robiłam tak o z głowy. Ciasto francuskie było kupione w biedronce ;) pokroiłam w kwadraty, dałam do środka jagody (ale za pewne wszystko inne co by do głowy nie wpadło też będzie się nieźle spisywać), rogi zebrałam do środka i pozlepiałam brzegi i wsadziłam do piekarnika na ok.15min w temp. 180stopni. A jak już wyciągnęłam to odczekałam chwilę, żeby przestygło, dałam śmietanę, posypałam cukrem i było mniam.! Zniknęło w mig! ;)

czwartek, 19 kwietnia 2012

WAKACJE

Wszem i wobec ogłaszam, że mam już wolne.! I w nosie mam to, że w tym roku nie będę miała paska czerwonego! I że tak naprawdę braknie mi do niego tylko 0,05 bo nauczyciele są tak wspaniałomyślni, że nawet jak przez 3 lata ktoś miał 5 to nie widzą kompletnie nic złego, żeby w czwartej klasie komuś wystawić 3. A tak to pierniczą głupoty, że rozumieją, że ktoś ma inną sytuację itd. Aa szkoda gadać. Dlatego MAM WAKACJE!
Jeszcze tylko zakończenie w przyszły piątek. Matury. Egzamin Zawodowy. I róbta co chceta ;)

Co jakiś czas przychodzą jakieś kartki i takim sposobem mam już z Francji, z Japonii, dwie ze Stanów i dzięki moim rodzicom którzy byli w Anglii mam dwie właśnie stamtąd ;). Sama wysłałam 9 z czego doszło na razie 4. Czekam na kolejne, (na tą od Lesli między innymi ;*)

Właśnie pieką się bułeczki z ciasta francuskiego z jagodami. Niestety ciasto gotowe, ale mam zamiar zrobić sama w najbliższym czasie i może przymierzę się do ciasta drożdżowego, które zawsze piekła moja babcia i którego bardzo mi brakuje ;)

Zmykam bo Bombel się obudził ;)

wtorek, 17 kwietnia 2012

Jutro do szkoły... ostatni raz. No później jeszcze tylko na zakończenie i na matury a tak to już mi się nie chce więcej jeździć, bo i po co? Żeby się wkurzać na nauczycieli? Żeby tracić czas na siedzenie tam bezczynnie? Żeby tracić czas który mogłabym spędzić z Bomblem? O nie! Dlatego jadę tylko dowiedzieć się jakie mi wystawili albo mają zamiar wystawić oceny i mam to wszystko gdzieś.

Mały już śpi, Wu. też. A ja mam chwile dla siebie, w końcu. Pomalowane paznokcie, wysmarowana kremem. Mogę odpocząć i poczytać.

aaa mały dzisiaj na wszystko kiwał główką tak jakby mówił "tak, tak, tak" :) i wszystko o co się nie pytaliśmy to był na TAK :) heh wyglądał przesłodko! Kochany urwis!

ps. coś mi nie wychodzi to pisanie codzień :( kurcze a tak chciałam...
ps2. wybaczcie, że nie komentuję u Was, chociaż CZYTAM! i zaglądam czasem kilka razy dziennie, ale do komentowania jakoś się zebrać nie mogę... wybaczcie!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Mały od wczoraj powtarza tylko "tatatadatadatata" :) Wu. jak go dzisiaj usłyszał to uśmiech od ucha do ucha i tak było za każdym razem jak tylko mały to mówił. Wcale mu się nie dziwię.

U mnie czystek ciąg dalszy. Dziś w papierach i zbędnych rzeczach szkolnych. Najwyższa pora to powyrzucać i zostawić tylko to co może się kiedyś przydać. Ostatnio oglądałam "Perfekcyjną Panią Domu" i ona stosowała zasadę 3xP -> Piękne, Przydatne, Pamiątkowe. No i odkąd zaczęłam sprzątać to ją stosuję i powiem Wam, że na prawdę zostawiam tylko to co piękne, przydatne lub pamiątkowe a nie tak jak kiedyś, że "a może jeszcze się przyda..., założy..., przeczyta" itp ;) I dużo, dużo rzeczy ląduje w koszu a wcześniej zawsze to odkładałam :) Tak więc może jeszcze znajdę jakieś miejsce w pokoju, którego i tak już dużo znalazłam przy tych porządkach ;)

Mały śpi więc ja idę wypić kawkę i zjeść ciasteczko a później sprzątanie c.d. dopóki Bombel nie wstanie ;)

sobota, 14 kwietnia 2012

Wielkie sprzatanie...

...we wtorek zbierają u nas w mieście odzież itd. postanowiłam więc zrobić w końcu porządki w szafkach i pudłach. Pozbyłam się takim sposobem kilkunastu niepotrzebnych mi rzeczy a zyskałam więcej miejsca w pokoju, od razu było więc małe przemeblowanie i teraz jakoś mi lepiej. Worki przygotowane do wystawienia czekają w pokoju obok ;)
Autko już prawie zrobione, trzeba tylko wyregulować parę rzeczy jeszcze i pomalować. Ale z tym już można poczekać. Ciekawe tylko co powiedzą rodzice jak zobaczą takie autko.... Jadę po nich w poniedziałek wieczorem. A Bombel zostaje z tatą, pierwszy raz tak na wieczór. Ciekawa jestem jak sobie poradzi, bo Bombel wieczorem ma swoje humorki. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok i dadzą sobie radę.

.... jedyny minus w tym całym sprzątaniu, to że bardzo sobie ręce wysuszyłam i teraz jak posmarowałam kremem to strasznie pieką... (nie żeby przy zbieraniu ciuchów sobie wysuszyłam ręce, tylko wcześniej też dużo w wodzie robiłam i z różnymi środkami czyszczącymi jak Bombel akurat chwilę spał) ...

A co do Bombla jeszcze, to dzisiaj mnie po prostu tak zaskoczył, że mówię Wam... po pierwsze zaczął trenować "tadatatatada" :) brzmi przesłodko!! i to w sumie za moją sprawką, i nie gniewam się że nie jest to "mamamamama" bo i na to przyjdzie pora ;)
...a po drugie to wcinał dzisiaj jak szalony, rano cyca później kasza później za chwile znowu cyc... to samo na wieczór przed snem... wyduldał całą butlę kaszki a za 10minut wołał jeszcze cyca i po godzinie znów się obudził i domagał cyca... gdzie On to wszystko pomieścił? powie mi ktoś? :)

czwartek, 12 kwietnia 2012

po "burzy"...

...jest już spokojnie. Teraz przyszedł czas na "naprawianie szkód". Były rozmowy itd. Zobaczymy co dadzą. Póki co zamówione są części do auta, przyszły już lampy a jutro podobno ma przyjść zderzak i klapa. Najgorsze tylko to, że jest dopiero 12 a kasy już praktycznie nie ma... Ale to już jest problem Wu i on dobrze o tym wie, powiedział, że załatwi. No i nie będzie miał wyjścia. ... Złość już mi przeszła, pozostał smutek i rozczarowanie...

Bombelek śpi. Czort się nauczył piszczeć i mruczeć i jak tylko coś nie pasuje to ostro daje o tym znać tak, że zapewne wszyscy sąsiedzi dookoła słyszą :) No a po za tym coraz większy głodomor, rano musi być kaszka owocowa, w południe obiadek (czasem tylko kilka łyżeczek a czasem zje dość sporo z tego co mu przygotuję). Oprócz tego herbatniczki dla dzieci najpierw rozciuma a później je gryzie co przyprawia mnie czasem o stan przedzawałowy, podobnie robi z jabłuszkami nawet jeśli jest najtwardsze jakie akurat miałam to i tak dziąsełkami potrafi już ułamać nie mały kęs. I jedyne co mnie zastanawia to... kiedy pojawi się pierwszy ząbek? :)

środa, 11 kwietnia 2012

Po "świętach"...

Święta nie były wesołe. Zresztą aż szkoda o nich pisać. Bo z mojej strony zaangażowanie, przygotowania, sprzątanie, pieczenie, staranie się żeby było czuć że to ŚWIĘTA a z Jego... same wiecie. No i na dodatek ta sytuacja z autem, które stoi rozwalone w połowie na podwórku i które musimy zrobić za ostatnie swoje pieniądze i ten miesiąc raczej fajny nie będzie... Znowu kombinowanie skąd wziąć, żeby jakoś przeżyć.
W święta zbyt wiele przykrych słów padło, za dużo łez i podniesionego tonu, i najgorsze w tym wszystkim było to że na wszystko smutnymi oczkami patrzył Brzdąc. Do tej pory chce mi się ryczeć jak to piszę, ale po prostu muszę gdzieś wylać ten żal który mnie po prostu rozsadza.
Co będzie dalej z tym wszystkim nie wiem, na razie jest ciężko... i raczej do końca miesiąca tak będzie... i nie chodzi tylko o brak kasy ale o ogólne niedogadywanie się... :(

Po za tym w szkole też nie za ciekawie... Nauczyciele pokazują co to nie oni i wystawiają już oceny długopisem pomimo, że wcześniej umawiali się jeszcze na zaliczanie i dodatkowe materiały.

Dziś musiałam chwilę odreagować, bo to wszystko mnie zwyczajnie przerasta... Rozłożyłam się koło bawiącego się na podłodze z olbrzymim psem, pluszakiem Brzdącem, zrobiłam sobie herbatkę, wzięłam owoce i mogłam choć przez chwile poczytać...
Pomogły też zabawy z Małym. Jego śmiech jest lekarstwem na wszystko. Jego śmiech i w ogóle ON cały jest powodem, dla którego nie pozwolę by kiedykolwiek święta wyglądały tak jak te. Zrobię wszystko, żeby już NIKT nie popsuł Nam świąt, tym bardziej ktoś, kto jest bliski.... :(

niedziela, 8 kwietnia 2012

No i PO świętach... śniadanie u teściów... z Wu., jego rodzicami i dziadkami. Było... tak sobie. Teraz mały śpi. A Wu poszedł z kumplem, ja jestem zła. Jak zwykle w święta. Które chyba nigdy nie będą takie jak sobie zawsze wymarzę. A na prawdę nie chcę wiele. Żeby on nie pił. Tylko tyle. Czy to aż tak wiele? Czasami się zastanawiam czemu tak musi być zawsze w święta... zawsze musimy się wtedy kłócić...
:(

dopisek... mały usnał. wu siedzi z kumplami i pije. a ja rycze. mam serdecznie dosc! mam ochote rzucic to wszystko w cholere.
dopisek 2... na dodatek mam rozwalone auto.... na pewno wiecie dzieki komu...
<załamka> brak mi sił

piątek, 6 kwietnia 2012

Wielkanocnie :)

Kochane u mnie ciasta już popieczone, został tylko sernik ale to jutro. A tym czasem nie wiem czy przez święta tu coś naskrobie wiec chciałam Wam złożyć życzenia:




Mnóstwo życzeń w koszyczku przy Wielkanocnym stoliczku, 
kolorowych pisanek i mokrych ubranek w lany poniedziałek :)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Kłótnie, remonty, postcrossing i inne takie.

wczorajszy dzień było troszkę wybuchowy... najpierw kłótnie z Wu. a później jak wrócił z pracy okazało się, że będzie obijał nasz narożnik w kuchni nowym materiałem tak więc narobili mi bałaganu bo robił to razem z kolegą i skończyli dopiero koło 22 a że ja już nie miałam siły to wszystko sprzątałam dosłownie godzinę temu. I tak sprzątnęłam do połowy i obudził się Bombel więc teraz siedzę z nim na kolanach i musiałam mu dać drugą klawiaturę bo pisał po tej samej co ja. Takim sposobem on bawi się starą klawiaturą a ja mogę pisać do Was :)
Zaraz będę sprzątać dalej o ile tylko Bombel mi na to pozwoli. 

A po za tym muszę się Wam pochwalić, że dostałam już dwie piękne kartki z postcrossing, choć moja doszła tylko jedna jak na razie. Oto one:



 Pierwsza jest z USA gdzieś koło Derry a druga z Japoni z Nagoya.
Miłe niespodzianki w skrzynce takie pocztóweczki :) A może Wy mi chcecie przysłać ze swoich miast jakieś ciekawe pocztówki :D

Zmykam z brzdącem na łóżko, czas zabawy nadszedł ;)
Ps. Macie jakieś przepisy na TYPOWO Wielkanocne ciasto? Bo zaoferowałam się, że zrobię jak będziemy szli do teściów i teraz myślę, czym ich zaskoczyć tak żeby w szoku byli! a co.! :)

środa, 4 kwietnia 2012

MAM i ja.

Jak już wspominałam kiedyś niedawno zaczęłam współpracę z firmą MAM. W zamian za przysłanie mi przez nich jakichś produktów, ja mam wystawić im opinię itd.
Tak więc, w końcu dostałam paczkę (w poniedziałek) a jej zawartość była następująca :
Butelka treningowa Trainer (220ml)   - butelka
MAM Clip Love & Affection - klips
MAM Cooler - gryzaczek 

MAM Night - smoczek

Co zresztą widać na zdjęciu. Pierwsze wrażenie, zarówno na mnie jak i na Bomblu, który towarzyszył rodzicielce przy otwieraniu paczuszki, z racji, że to przecież wszystko dla niego, tylko zaadresowane na mamę ;) było "super". Ładne kolory, kształty, wszystko ładnie zapakowane widać, że pierwszej jakości i stworzone wprost dla małych dzieci. Bombel odrazu się zainteresował i to na dodatek wszystkim na raz. Chciał i butelkę i każde pudełeczko dokładnie pooglądać, tym bardziej, że opakowania szeleściły mu w rączkach :) 
Później musiał wkroczyć do akcji tatuś i zająć czymś Bombla, żeby mama mogła porobić zdjęcia by się Wam pochwalić, z czego Bombel wcale nie był zadowolony. Ale już chwilkę później, gdy małe rączki odzyskały władzę nad wszystkim co MAMa przed chwilą dała był zadowolony i szczęśliwy. 
Jak narazie trwa okres prób. Więcej wieści w kolejnych odcinkach :) 

***
Ostatnio nie pisałam, bo władzę nad komputerem miał Wu. i ciężko się było dopchać do kompa... No ale z racji tego, że On dzisiaj jest na rano w pracy a ja już swój etap obowiązkowej nauki pomału zakańczam, z okazji czego dziś mam wolne, no to postanowiłam w końcu się odezwać. 
A póki co zmykam, bo jedno pranie już powieszone jak mały spał, okno w kuchni umyte. A teraz wstał szkrab więc czas na chwilę przyjemności spędzonej razem w łóżku :D heh. Idziemy się bawić i testować któryś z prezentów od MAM. 

niedziela, 1 kwietnia 2012

Dziś obiad u teściów. Mały rozrabiaka też coś tam wszamał bo babcia przecież się nie mogła powstrzymać przed nakarmieniem Bombla. Więc jutro będzie miała okazję pokazać czy się spisze w roli babci. Bo zostawiam pierwszy raz Bombla z mamą Wu. Muszę. Eh. Chociaż wcale nie chcę. Zresztą pisałam o tym już dawno...

A po południu sprzątałam całą chałupkę. Teraz zostało mi jeszcze tylko przetarcie podłogi i załadowanie zmywary. I nie żebym to robiła dlatego, że Wu mama jutro przyjdzie tylko dlatego, że mnie naszło a po za tym już wypadało bo można się było potknąć o jakieś pierdoły czasem ;) No ale żeby nie było też, że mam taki burdel w domu. Po prostu czasem gdzieś coś nieodłożone na miejsce i potem zawadza...

No i chyba czas wziąć się za porządne powtórki do matury. Bo został OSTATNI MIESIĄC.! Masakra. Kiedy to zleciało???