piątek, 28 września 2012

Chorobowo oraz coś dla Całej rodzinki Joasi

Od dwóch dni Bombelka męczy katarek - pierwszy raz w życiu. Szczególnie w nocy bo w dzień jakoś daje radę i w dzień ten katar jest znacznie mniejszy. W nocy jednak męczy Go i nie daje spać. Gdy się budzę to słyszę jak charczy noskiem i aż mnie serducho boli że tak mu to dokucza. Próbowałam psikać wodą morską jednak po jednej próbie która zdecydowanie się Małemu nie spodobała dalsze próby nie dochodziły do skutku. Postanowiłam więc że wypróbuję metody które stosowali moi rodzice gdy ja byłam takim bajtlem jak On. No i w nocy na poduchę poszły krople olejku kamforowego a na wilgotną chusteczkę zawiązaną na szczebelkach specyfik o zapachu szyszki leśnej - pachnie obłędnie a mi zawsze pomagał. No i dzisiaj u Kacperka widzę poprawę. Już spał odrobinę lepiej. Mam nadzieję że uda nam się to zwalczyć takimi sposobami i nie będzie konieczna wizyta u lekarza.

Ale... Bombelkowi się polepszyło, za to mnie jak dopadło wczoraj wieczorem tak do tej pory zdycham. Z nosa to leje mi się ciurkiem. Poszły już dwie rolki papieru bo chusteczek to by chyba poszły z dwie tony już... Herbata z cytryną którą serwuję i sobie i Bombelkowi jest ciągle zaparzana na nowo bo też pijemy hektolitrami :)
Najchętniej to nie wychodziłabym z łóżka z kubkiem tej herbaty ale przy Bomblu się nie da bo choć nosek zawalony to On pełen energii i wciąż chce się bawić, a matka już zwyczajnie wymięka...



---
Dla Lilianki i Joasi oraz Kuby, Julci i Mateuszka :

Kochani ciągle o Was myślę, za każdym razem gdy wchodzę na bloga to od razu zaglądam do Was z nadzieją na jakieś nowe wieści. Jestem pewna, że Lilianka choć przyszła na świat za wcześnie to miała w tym swój cel. Widocznie Ktoś na Górze miał taki plan. Widocznie tak miało być. I wierzę mocno w to, że stan Li będzie się poprawiał z dnia na dzień. Li rośnij czekamy tu na Ciebie
Myślę też o Julci i Mateuszku, którzy do tej pory pokazywali nam jak cudownymi są dzieciaczkami! Teraz na pewno są troszkę zdezorientowani bo mama znów znikła do szpitala ale już niedługo będą mieć mamę z powrotem a do tego w niedługim czasie dołączy do nich zapewne cudowna Maleńka siostrzyczka. Dzieciaczki bądźcie dzielne!
Oraz słówko do Joasi i Kuby: Spadło to wszystko na Was tak nagle. Wszyscy myśleli że jeszcze trzy miesiące spokojnie i bez problemów wytrzymacie, jednak macie przy sobie CUD, już teraz. Maleńki CUD. Wiem, że jesteście teraz pełni obaw dlatego My wszyscy będziemy za siebie i za Was pełni wiary w to że każdy dzień będzie przynosił tylko lepsze wieści. Jednak nie zapominajcie o sobie. Joasiu pamiętaj, że o siebie też musisz zadbać właśnie dla trójki swoich Cudownych dzieciaczków! Jesteś cudowną mamą i musisz to zrobić też dla nich. Kubo dbaj o tą swoją kochaną kobietę, bo zapewne jak każda matka, nie widzi teraz nic po za swoimi dziećmi. Jednak musisz przypilnować, żeby teraz jej samej nic nie było. Bądź dzielny, wszyscy tu jesteśmy z Wami! Z całą Waszą rodzinką! I zapewne tak jak ja tak i cała reszta blogowego świata pomimo swoich problemów myśli ciągle o Was, jestem o tym przekonana.
Ściskam Was mocno!

wtorek, 25 września 2012

Chwilowa przerwa...

... ze względu na to co się dzieje. Zresztą o tym, tam gdzie mają dostęp nieliczni. Póki co nie mam siły, muszę się pozbierać, siebie i swoje myśli do kupy. ...

z nowości i pozytywów na razie tyle, że Bombel próbuje się wspinać wszędzie jednak na razie średnio mu to wychodzi bo pupa za ciężka a nie wie, że musi się odbić jedną nogą :)
Coś więcej jak tylko się ogarnę z tym co jest nie tak...

czwartek, 20 września 2012

Szczęście mierzące 78 centymetrów

A no bo właśnie tyle ma nasz Bombelek. Dziś postanowiliśmy zaznaczać na futrynie drzwi tak jak to zaznaczałam ja gdy byłam mała. Czemu dziś a nie np. w urodziny? No bo przecież przez te kilka dni za dużo nie urósł a w urodziny jakoś tak nie było kiedy i całkiem wypadło mi to z głowy. Gdy postawiliśmy go przy futrynie sam stanął równiutko jakby wiedział o co chodzi :) Tak więc pierwsza krecha już zaznaczona :) Teraz tylko zaznaczać kolejne..

Bombel nauczył się otwierać barek u nas w komodzie. Co poniekąd właśnie skłoniło mnie do zmierzenia go i powyższych pomiarek :) A miało to miejsce wczoraj wieczorem. Byłam w niezłym szoku gdy stanął na paluszkach i dosięgnął uchwytu od barku i go otworzył. Bałam się, że uderzy się w głowę, ale skądże znowu. Sprytne to Nasze dziecię, robi uniki i jakimś sposobem w takich sytuacjach nigdy się nie palnie. Za to czasem jak się zapomni albo "zakręci" to o drzwiach zapomni, co strasznie mnie dziwi czasem.

Po za tym nauczył się już całkiem sam pić z butelki niekapki. Wie, że trzeba rączki dać do góry. I tak chodzi sobie po domu z butelką w rączkach i czasem pije a czasem bierze wodę do buzi i pluje, albo wypuszcza z parsknięciem wodę i jest wtedy cały mokry. Przebierany jest więc kolejne kilka razy dziennie więcej bo jakże to tak chodzić z mokrym brzuchem?

A do tego jakoś nam się dni rozregulowały, Bombel śpi o całkiem innych porach niż zawsze, jeść nie chce nic, tylko ciągle by na cycku wisiał praktycznie... Czyżby to kolejne zęby szły? Na razie nic nie wyczułam ale może, może...

niedziela, 16 września 2012

W dniu Twoich pierwszych urodzin

Kochany Synku!

Rok temu kładłam się o tej porze spać z nadzieją, że w końcu doczekam się Twojego przyjścia na świat. Kładłam się licząc na to, że wyznaczona data porodu to ta właściwa i że już za chwilę Cię zobaczę. Intuicja matczyna się nie myliła. Obudziłam się po 2 i tak zaczęły się skurcze, zbieranie, szok Twojego taty i babci, w końcu przed 5 byliśmy w szpitalu i gdyby nie mamy pomysł na coś przeciwbólowego to byłbyś na świecie zapewne szybciej :) a tak czekaliśmy, czekaliśmy aż w końcu się doczekaliśmy... 10:50 to była godzina kiedy pierwszy raz w życiu Cię zobaczyliśmy razem z tatą. Te pierwsze minuty przewróciły do góry nogami wszystko. Całe moje życie się zmieniło. Zmieniło się to co najważniejsze. Od tej chwili to Ty stałeś się sensem mojego życia. Wiedziałam, że jesteś Istotką, którą pokochałam bezgranicznie i dla której zrobię wszystko. Te pierwsze dni które spędziliśmy sami, tylko ja i Ty w szpitalu były dla mnie najcudowniejszymi chwilami w życiu. Byłam, jestem i na pewno będę najszczęśliwszą osobą na ziemi mając Ciebie.
Dziś masz już roczek. Potrafisz tak wiele rzeczy. Dziś już biegasz, krzyczysz, gadulisz po swojemu, przytulasz mnie a chwilę później robisz coś mi "na złość" i patrząc się prosto w oczy śmiejesz się z tego, że ja mówię "nie wolno". Kocham Cię nad życie! Bez względu na wszystko! Nawet gdy zrzucasz mi doniczki, wyrzucasz wszystko z mebli albo krzyczysz w niebogłosy bo coś jest nie tak. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Każdego dnia patrzę jak rośniesz i rozwijasz się. Widzę i obserwuję jak rośniesz. Jak z małego okruszka, który nie potrafił beze mnie nic od poruszania się do zwykłego funkcjonowania stajesz się coraz bardziej samodzielnym chłopcem, który potrafi mnie nawet odepchnąć bo akurat jest czymś zajętym i nie ma dla mnie akurat czasu albo nie ma chęci akurat na przytulanie. Masz już swój charakterek i kształtujesz go z każdym dniem. Chciałabym, żebyś wyrósł na dobrego człowieka, żebyś wiedział co jest dobre a co nie. Mam nadzieję, że póki co udaje mi się sprawiać byś był szczęśliwy, by każdy dzień był dla Ciebie interesujący i ciekawy. Mam nadzieję, że uda nam się z tatą pozwolić Ci żyć szczęśliwie i być szczęśliwym. Kochamy Cię i w dniu urodzin chcemy Ci życzyć szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa, żeby każdy dzień był dla Ciebie radosny i byś nie miał żadnych złych chwil a przynajmniej, żeby było ich jak najmniej. Dużo słońca i słodyczy i ogrom miłości od każdej napotkanej osoby :) :*

Mama i Tata.
Kochamy Cię.


dodatkowo chciałabym złożyć życzenia mojemu Tacie, który jest kolejnym Ważnym Facetem w moim życiu. Kocham Cię Tata! I życzę Ci przede wszystkim zdrowia i tego, żeby wszystko poukładało się tak jakbyś tego chciał.

piątek, 14 września 2012

przed-urodzinowo

Prezenty kupione, ciasta dwa już upieczone, domek w miarę ogarnięty. Dziś ciąg dalszy sprzątania i pieczenia(zostały torty:D ) a już jutro i w niedzielę (przede wszystkim) świętujemy. Pierwsze urodzinki już tuż tuż. Kiedy to zleciało?

ps. w urodziny obiecuję notkę specjalną! :)

niedziela, 9 września 2012

Chwilo stój! Gdzie pędzisz?

Czas tak szybko zadyla, że nawet biegiem za nim nie nadążam! Serio. Nawet nie wiem kiedy i kolejny dzień już się kończy. Nawet pomimo tego, że zaczynamy się rozkręcać ostatnio dość szybko bo przed 7 i choć Bombel zwykle przed 20 już śpi to wciąż mi czasu mało i mało. Nie ma kiedy ogarnąć tego wszystkiego co by się chciało.

Bombel ostatnio opanował schodzenie z wersalki bez powodowania u mamy zawału serca, czyli tak jak przystało - tyłem. Uskutecznia to za każdym razem, więc teraz mogę go bez wahania zostawić na wersalce i na chwilę odejść np. do komody czy gdzieś i wiem, że jak  będzie chciał zejść to nie zleci na głowę tylko zejdzie spokojnie i przytupta do mnie czy znajdzie sobie jakieś zajęcie.
Po za tym znalazł sobie pewną "zabawę", która jednak już taka radosna nie jest dla mnie a szczególnie dla moich uszu - mianowicie otwiera i zamyka z trzaskiem wszystkie szafki do których uchwytu dosięgnie. I póki co "nie wolno" nie skutkuje, bo Bombel nawet odciągnięty od szafki wraca do niej jak bumerang i od nowa to samo :)
Przez moment miałam też już nadzieję, że zacznie chociaż te 6godzin w nocy spać a potem jeśli już spać z przerwami, ale niestety było tak tylko dwie noce i znów pobudki są częste... Ale dzielnie wstaję za każdym razem i jestem wciąż na każde synka zawołanie... Eh taki mały a wiedział jak sobie matkę poustawiać ;)

Po za tym pomimo tego, że to dopiero wrzesień i to jego początek, ostatnio na wystawie zobaczyłam super kozaczki... No i nie musiałam długo się prosić a już stoją i czekają w szafie na zimę. I choć nie były za drogie ale też i za tanie to nie żałuję. Niech sobie trochę poczekają... A ja już się zimy po części nie mogę doczekać :)
Choć zastanawiam się czasem co ja wtedy będę z tak energicznym dzieciątkiem mym robić jak na dwór zbyt często nie będzie można iść ... ale jakoś damy radę :D

wtorek, 4 września 2012

Mega dumna

z syna, bo: nauczył się pić z kubka niekapka (kojarzycie wodę smakową kubuś w butelce niekapku?), właśnie z takiej butelki nauczył się on pić. Co prawda trzeb mu jeszcze czasem łapki i butle w górze przytrzymać, ale ważne że już wie że z butelki trzeba pociągnąć a nie dmuchać powietrze do środka jak to robił na początku :)
z siebie samej, bo: zdałam egzamin zawodowy! Część teoretyczna na 70 i 75% a część praktyczna na 90%! Jak się o tym dowiedziałam to nie mogłam uwierzyć! A później skakałam ze szczęścia! Jupi udało się!
I nawet tata mój dziś powiedział, że "jestem z Ciebie dumny córa!". Czekałam na te słowa odkąd zaszłam w ciąże. Czekałam bo nie chciałam go zawieźć! I dziś z czystym sumieniem mogę sama sobie pogratulować. Bo dziś mam w ręku papierek ukończenia technikum, zdania matury i tytuł technika budownictwa a ponadto mam to co dziś jest dla mnie najważniejsze prawie roczny skarb! Jestem dziś MEGA SZCZĘŚLIWA!

ps. i dziś nie liczą się problemy bo przy tym wszystkim stały się dziś dla mnie takie malutkie... i nawet to, że zarejestrowałam się w biurze pracy i póki co tylko zasiliłam grono osób bezrobotnych w tym kraju jakoś wcale nie nastraja mnie negatywnie. Jutro ruszam w miasto w poszukiwaniu pracy. Wiem czego chcę w życiu i pomału będę do tego dążyć! Trzymajcie kciuki, może akurat się uda? :) Musi!