niedziela, 22 września 2013

wtorek, 17 września 2013

Dwa Latka.

Odkąd przyszedłeś na świat Synku! Czas leci szybciutko, jeszcze nie tak dawno temu byłeś maleńkim okruszkiem a dziś jesteś już dwulatkiem! Wczoraj miałeś swoje urodzinki a od kilku dni pokazujesz, że naprawdę jesteś już dużym chłopcem. Choć czasem się buntujesz to jesteś najukochańszym dzieckiem na świecie. Nawet jak narozrabiasz to Twoje "moa, moa" i rączki oplecione wokół mojej szyji pozwalają zapomnieć o Twoich małych "złośliwościach" :) Dziś nawet sam jadłeś obiadek siedząc przy stole na krześle (i poduszce :D ) i sam zjadłeś wielkiego kotleta dorosłym widelcem a mi i tacie serce przepełniała duma a na ustach mieliśmy wielkie uśmiechy, bo mamy w domu kochanego DWULATKA! Jesteś cudnym dzieckiem i kochamy Cię z tatą nad życie! Zrobimy wszystko żebyś był szczęśliwy i niczego Ci w życiu nie brakło! Wszystkiego najlepszego kochanie!





ps. wyzwanie się urwało bo były małe kłopoty ale już jest ok, postaram się dodać jeszcze zdjęcia. Jak tylko je zrobię :) ściskam!!

środa, 11 września 2013

Wyzwanie Fotograficzne - 13.00

Dziś tylko zdjęcie bo czasu brak na pisanie. Katar wciąż męczy. Mnie. Kacperek ma się troszkę lepiej. Niech to w końcu sobie idzie....

Dziś o 13.00 jedliśmy obiadek więc :

Inni o 13.00 :) 

poniedziałek, 9 września 2013

Wyzwanie Fotograficzne - Ulubione do picia

Odkąd wprowadziliśmy się na nowe mieszkanko, mamy nowego "przyjaciela" :) A mianowicie ciśnieniowy ekspres do kawy. Chociaż byłam przeciwna, to jednak Wu. nie dawał za wygraną. Powiedział, że skoro ja mam nowe żelazko i deskę do prasowania i parę innych nowych rzeczy to On TO chce i koniec kropka. Ugięłam się w końcu. Bo po pierwsze był on używany, ale tylko jeden sezon - taki sam nowy kosztuje majątek a ten był o połowę tańszy to jeszcze przekonało mnie to, że Wu. będzie mi robił kawę. Teraz pije praktycznie tylko kawę z ekspresu :) Jak dla mnie jest po prostu pyszna. Wiec ulubione do picia to....




Kacperek znowu chory... tym razem bez gorączki ale kaszle przeokropnie... ja już nie mam siły. Nocka przedrzemana a nie przespana no ale cóż.... bidulek mój taki :( 

niedziela, 8 września 2013

Wyzwanie Fotograficzne czas zacząć - Twoja mina :)

Jak zobaczyłam ten temat to trochę zwątpiłam.... bo miałam nie umieszczać zdjęć na blogu. W sensie że swoich zdjęć, Wu. czy Kacperka. No ale niech Wam będzie. Ten jeden jedyny raz. Wiedzcie z kim macie do czynienia :) 


I bardzo proszę o przyznanie się jak ktoś mnie kiedyś gdzieś widział :D 
A resztę min - zdjęć - można zobaczyć u ULI


U nas właśnie zaczęło znowu lać... eh. Masakra! A miał być spacerek... No ale za to rozpoczynamy z Bombelkiem pewną "misję" :) Więcej szczegółów będzie z czasem jak misia nabierze jakiegoś tempa :)



A to reszta wrześniowych tematów wyzwania :) 

sobota, 7 września 2013

O choróbsku i słońcu

Kobietki (i mężczyźni-jeśli tylko takowi tu są...)!
Jak miło mi się Was znowu czyta i jak miło robi na sercu gdy widzę, że zaglądacie tu do mnie :) Bardzo mnie ten powrót tu cieszy i zaglądam, zaglądam jak tylko czas pozwoli. Bo choć mieszkanie pomału coraz bardziej "ogarnięte" i już naprawdę drobiazgi zostały to zawsze się coś przypałęta... jak choćby gorączka Kacperka, która nawiedziła nas w czwartek i męczyła aż do dzisiaj rana. Jednak rano pożegnaliśmy ją bezpowrotnie i Bombelini dokazywał już w najlepsze. Bunt pokazał tylko jak chciałam go położyć spać, no bo przecież jak to... ale nie ważne. Mały śpi więc ja mam chwilę dla Was i bloga :)

Postanowiłam, że pokażę Wam kilka małych szczegółów, które mnie mega cieszą na tym mieszkanku, choć zdjęcia robiłam w drugi dzień po wprowadzeniu tu więc jest ich tylko kilka sztuk. Teraz zapewne byłoby więcej ale muszę się przeprosić z aparatem i zacząć go znów używać. Ale i to mam zamiar zrobić, bo od poniedziałku rusza przecież Wyzwanie Fotograficzne u Uli. Muszę, po prostu muszę w nim brać udział bo przez wakacje strasznie mi tego brakowało. A teraz owe kilka zdjęć z mieszkania... czyli to co cieszy me oko.
stół w kuchni
przy którym i na którym można baaardzo wiele zmieścić :)

nasz ukochany chlebak - jak go zobaczyłam to MUSIAŁAM go mieć.
No i pojemniczki wykukane przez Wu :)

Okno w pokoju oczywiście Kacperka
i literka którą zrobiłam sama. W końcu znalazła swoje miejsce.

Na dziś to chyba tyle. Idę zrobić sobie kawę i posiedzieć chwile na balkonie - za to też bardzo lubię to mieszkanie :) Choć przyznam szczerze, że w dalszym ciągu nie mogę się do niego przyzwyczaić... :)

ps. Mam jeszcze taką jedną malutką prośbę. Jeśli jest tu ktoś nowy, do którego nie mam linku obok, lub link jest nieważny to bardzo Was proszę o zostawienie adresu. W końcu trzeba zrobić porządki i tu :)


poniedziałek, 2 września 2013

Cicho tu...

Dziewczyny!
Bardzo Wam dziękuję, że czekałyście i że wciąż jesteście. Wracam. Wracam tutaj. Bo to tu czuję się najlepiej. Na pewno będą jakieś zmiany graficzne bo jakoś tak mi tu obco ale do wszystkiego pomału muszę się przyzwyczaić ostatnio i do bloga też pomału muszę wrócić. Tęskniłam.

No ale dużo się u nas działo. Ja miałam dostać pracę. Ale jednak jej nie dostałam :( Chyba za bardzo się cieszyłam na samą myśl, że ów pracę dostanę. Obeszło się smakiem i pozostał tylko smutek. Tak więc dalej będę siedzieć w domu z Kacperkiem i szukać jakiejś dorywczej pracy.
Po za tym wyprowadziliśmy się z Wu i Kacperkiem na "swoje". Znaczy się na wynajem. Mieszkanie ładne, nieduże z balkonem. Takie jak zawsze chciałam. Jednak źle się tu czuję. Jesteśmy tu od soboty i nie mogę się zaaklimatyzować, co chłopakom przyszło z łatwością. Ja tęsknię za swoim domem. Tak już chyba będzie. Jednak przyszłam tu po to, żeby dać naprawdę ostatnią szansę NAM. Znaczy się Wu i mi. Naszemu związkowi. Bo nie jest ciekawie i obawiam się, że nawet takie ustępstwa z mojej strony nic nie dadzą. No ale nie będę krakać, zobaczymy może akurat Wu zrozumie to co zrozumieć powinien już dawno.

No i najważniejsze. Kacperek. Za dwa tygodnie Jego drugie urodzinki. Kiedy to zleciało? Nie wiem. Masakra jak ten czas szybko leci. Jeszcze niedawno leżał mały, bezbronny na łóżku a teraz? Gania, biega, rozkręca się z gadaniem no i ogólnie dokazuje. Dziś zaliczył pierwsze "aua" na nowym mieszkaniu i rozciął sobie skórę koło oka. Ale nie ma guza ani siniaka więc jest już dobrze. A On po 5 minutach od uderzenia się rozrabiał na nowo, więc śmiem twierdzić że nic mu nie jest :)  Z gadaniem też pomału, pomału idzie mu coraz lepiej. Ze słówek najczęściej używanych jest oczywiście mama, tata, dadzio, babu, nie, nio ale jest też ulubione bubabu (autobus), tin (tir), kra (traktor, kopara), pam (pan), bumbum (auto/jedzie/jechać) i pewnie jeszcze jakieś ale te używane są najczęściej.

Teraz ogarniam jeszcze mieszkanie, muszę jeszcze pozwozić resztę pierdółek bo zostało ich jeszcze trochę no i później będę się brała za szykowanie jakiegoś tortu, a właściwie dwóch. No i zobaczymy jak to się żyje samemu na swoim. No i jeszcze co najważniejsze... muszę po nadrabiać zaległości u Was. A mam je naprawdę ogromne. Mam nadzieję, że szybko dowiem się co i jak u Was i postaram się pisać częściej :)

Obiecałam wiec jestem

I daję znak życia. W końcu mam dostęp do internetu, więc niech tylko ogarnę siebie i nowe m4 i będzie i notka :) Dziewczyny stęskniłam się za Wami niesamowicie i muszę wszystko ponadrabiać. Duuużo na głowie ale postaram się dać radę. A no i przedewszystkim postaram się jak najszybciej dać znać czy wracam TUTAJ czy gdzieś indziej :)

piątek, 23 sierpnia 2013

ŻYJĘ, ale co to za życie....

Kobietki kochane jesteśmy, żyjemy i nic nam nie jest. Ostatnio wszystko strasznie się przeciąga a ja mam słaby dostęp do internetu dlatego taka cisza. Mam nadzieję że do września w końcu wszystko się ułoży i wtedy wrócę, obiecuję!! Także wytrzymajcie jeszcze ten tydzień, hm? Plis!

sobota, 22 czerwca 2013

Zmiany...(WAŻNE)

Zapowiadają się w moim życiu będą więc i tu. Część już widzicie. Reszta wkrótce. Proszę więc żebyście zostawiły adresy... Najprawdopodobniej będzie blokada i zostaną tylko wybrani... Myślę że od nowego miesiąca będzie blokada więc macie czas jeszcze przez tydzień... Czekam na adresy :) Buziaki!!

ps. I dziękuję, za trzymanie kciuków. Na pewno się jeszcze przydadzą! Jak już będę wiedzieć wszystko na 100% to dowiecie się pierwsze :)

piątek, 21 czerwca 2013

Spełnienie marzeń!

Jest już tak blisko. Na wyciągnięcie ręki. Trzymajcie więc kciuki. Jak się uda to powiem Wam o co chodzi.

Zdradzę tylko tyle, że ta jedna rzecz może zmienić wszystko :)

niedziela, 16 czerwca 2013

21 miesięcy Ogromnej Miłości

Kurczę, nawet nie wiem kiedy to zleciało. Czas przy Szkrabie pędzi jak szalony! 21 miesięcy za nami. 21 miesięcy wypełnionych miłością, radością i szczęściem.!

Bombelini już prawie, prawie zdrowy. Dziś był już spacerek, a właściwie nawet dwa. Był plac zabaw i zaczął pomału coś jeść normalnego. W końcu nie ma już gorączki ani innych dolegliwości. Nawet sam chwycił za zwykłe ciasto ucierane więc jest dobrze :)
21 miesięczny Bombelini jak jest zdrowy to wszędzie Go pełno. Potrafi się wszędzie wspiąć. Lubi skakać po łóżku i łóżeczku. Autka to najlepsze co może być, może się nimi bawić bez końca. Z mową i nocnikiem na razie na bakier, ale i na to przyjdzie czas. Nocki wciąż są z pobudkami i śpimy wciąż razem :) Przed choróbskiem Bombelini przechodził jakiś bunt bo czasem na spacerze strzela focha i np. jak jedzie wózkiem/rowerkiem to on koniecznie musi iść na nogach, a jak idziemy na piechotę to wtedy nie chce mu się iść i mamo weź. No ale cóż. A no i ostatnio przez to choróbsko dziecko strasznie polubiło bajki. Zu, Klinika dla Pluszaków, Jake i Piraci z Nibylandii, Piżamiaki i inne Disneyowo Juniorowe bajki są super i dziecię mogłoby oglądać to bez przerwy. A wyłączenie bajek często kończy się płaczem straszliwym. A ja to najchętniej pozbyłabym się telewizora i komputera czasami. :)

Jednak mimo wszystkich złych chwil, to tych Cudnych jest zdecydowanie więcej! Kocham Tego Szkraba mojego i wciąż więcej i więcej :) A już za 3 miesiące drugie urodzinki! Na pewno zleci szybciutko. Jeszcze trochę i będą pewnie notki o tym jaki tort i jakie prezenty chcę dla Bombela :)

piątek, 14 czerwca 2013

W telegraficznym skrócie

Jestem. Żyję. Ale co to za życie. Najpierw chorowałam ja. 5 dni "wyjęte" z życiorysu bo praktycznie całe 3dni przeleżałam w łóżku, tyle tylko co musiałam zrobić przy Bombelku choć dużo robił za mnie Wu.

Przez chorobę też nie dałam radę wyzwaniu fotograficznemu do końca. A gdy już byłam zdrowa to nie miałam aparatu bo teściowa jechała do Niemiec i odkupiła od nas mojego starowinka. Żal mi było na samą myśl bo to mój pierwszy aparat i przywiązana do niego byłam, no co. Pocieszał mnie jednak fakt, że będę miała ciut lepszy.

Jednak zanim jeszcze dostałam nowy aparat pochorować zdążył się Bombelek. Tak na poważnie. Pierwszy raz. Wymioty. Biegunka. Nieprzespane noce i pilnowanie żeby On choć troszkę się przespał. Do tego wszystkiego gorączka i to, że nie chciał drugiego dnia nic pić... Ratunkiem był dla nas cycuś! Jak to dobrze, że jeszcze karmię piersią! :) Bo lekarstwa blee, picie blee, jedzonko blee, tylko cycuś był ok. No i dzięki cycusiowi nie trafiliśmy do szpitala ani pod kroplówki. Gdy byłam z Bombelem u lekarki żeby Go chociaż zbadała i dała mi coś na zatrzymanie wymiotów i biegunki to spłakał się biedny, że aż na samą myśl, że mieliby Go kuć pod kroplówkę chciało mi się ryczeć. Broniliśmy się rękami i nogami i się udało. Dziś już trochę lepiej. Jednak humor jeszcze nie ten. No i na spacerki nie chce za bardzo teraz jeszcze chodzić. Widać, że jeszcze coś Go trochę męczy w brzuszku. Jednak z dnia na dzień już oby było tylko lepiej.

Na blogu jak widać zmiany w szablonie. Chciałabym jeszcze coś zrobić ale nie wiem czy mi się uda. Będę się starać, jak już to zrobię to na pewno zobaczycie :)


czwartek, 6 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne - 4 - Zrobione przez Ciebie

Ostatnio pokazywałam Wam na swoim drugim blogu. Ale, że dziś temat do tego nawiązuje to pochwalę się i tutaj.

Torebka. Na zakupy czy wyjście z Bombelkiem jest idealna! :) Pomieści wszystko :) 

A po za tym pochwalę się Wam, że Bombel to chyba jakimś ważnym mówcą zostanie. Bo to co On wczoraj przed zaśnięciem nam zaserwował to przeszło wszelkie oczekiwania :) Uśmialiśmy się z Wu. tak że aż nas brzuchy bolały :) Nasze dziecię tak nawijało po swojemu, że aż byliśmy w szoku! :) Czyżby to zwiastowało jakiś przełom w Jego mowie? :) 

środa, 5 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne - 3 - Ulubiona książka

Ulubione, czy nie ulubione. W domu mamy ich całe mnóstwo. Część przeczytana, część nie. Jednak dziś pokażę Wam książki ulubione przez Bombelka oczywiście. Czasem jest dzień że siedzi i wciąż ogląda książeczki :) Czyżby miał to po mamie? :)


I jeszcze jedno z dziś:
Kacper bawi się z Wu w chowanego. 
Schował się w szafie a Wu go woła
- "Kacper, gdzie jest Kacper?" 
- "NIE MA" - rozlega się z szafy :) 

wtorek, 4 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne - 2 - Codzienny rytuał

Jako mama nauczyłam się tych rytuałów całe mnóstwo. Można powiedzieć nawet, że tworzą one cały mój dzień :) Dziś przedstawiam Wam "wieczorny rytuał" mojego Bombelka.


Czyli kolacyjka, kompanie i bajka. Od tego ostatniego ostatnio coraz trudniej go oderwać :)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wyzwanie fotograficzne - 1 - 5 rzeczy

Kolejny miesiąc już przed nami. Kurcze jak to leci. Już czerwiec. Już nowe wyzwania. Tematy jak zwykle dają do myślenia. Oto i one:



 Na dziś 5 rzeczy. Więc przedstawiam Wam 5 rzeczy, które zawsze są w mojej torebce.


- zestaw "ratunkowy" w razie wyjścia :) 
- klucze od domku i tego którego kocham miłością nieopisaną :D 
- portfello :) 
- notes z piórem, do którego na nowo ostatnio zapałałam miłością :) 
- no i małe co nieco dla Bombeliniego. Czyli to co zazwyczaj ratuje ryzysowe humory :)

A co u innych zobaczcie TU


sobota, 1 czerwca 2013

O radości w oczach dziecka.

To jedna z tych wartości o której śmiało możemy powiedzieć, że jest BEZCENNA.

Dla swojego dziecka jestem w stanie zrobić wszystko. I obietnice dane DZIECKU to dla mnie rzecz najważniejsza. Dlatego właściwie nie składam obietnic jeśli wiem, że nie jestem w stanie ich spełnić. Nauczyłam się tego sama na sobie, bo nie lubię gdy ktoś nie dotrzymuje danego mi słowa. Więc ja nie składam obietnic bez pokrycia.
I tak, jeżeli obiecam Bombeliniemu spacer, to co by się nie działo na spacer z Nim pójdę. Jeśli obiecam lizaka, to choćbym miała ostatnie pieniądze to Mu tego lizaka kupię. Jeżeli obiecałam, że na Dzień Dziecka(!) dostanie rowerek, to ten rowerek dostanie! I dostał.! W końcu to Jego święto. I choć może jeszcze nie do końca zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, to dzisiejsza Jego radość pokazała, że WARTO.

Pomimo tego, że niektórzy nie umieją wywiązać się ze swoich zobowiązań, jak owa firma o której wspominałam w poprzednim poście. To ja ze swojej obietnicy się wywiązałam. Nie chcieli mi przysłać rowerka przed Dniem Dziecka, to teraz ja nie chcę od nich tego rowerka już w ogóle. Dzisiaj rano, zapakowałam Bombelka w auto i razem z moim tatą pojechaliśmy do pobliskiego większego miasta w którym jest hurtownia rzeczy dla dzieci. I tam kupiłam Bombeliniemu rowerek. Pomimo, że był odrobinę droższy niż ten na allegro to Bombel go dostał i radość, która całe popołudnie towarzyszyła jeździe na tym rowerku była cenniejsza niż to co ja zapłaciłam więcej. Szkoda tylko, że pogoda nam nie dopisała i że rowerek testowany na razie tylko w domku ale jeśli tylko jutro pogoda będzie łaskawsza to wyruszamy w teren :) Jutro pewnie też uśmiech Skarbkowi nie będzie schodził z ust, no chyba że tak jak dziś gdy musiał już iść spać i pożegnać się ze wszystkimi zabawkami a szczególnie z rowerkiem :)


Nawet Wu. który jako duże dziecko miał dzisiaj swój rodzaj święta nie popsuje mi humoru... choć jestem na niego już mega wściekła to mam go w nosie! Delikatnie mówiąc, żeby nie zepsuć klimatu postu :)

piątek, 31 maja 2013

O tym jak to kobieta potrafi drugą kobietę zdenerwować

A dokładniej to wku*wić tylko nie chciałam, żeby tytuł od razu był tak brzydki. I dokładniej to mail od pewnej kobiety a nie ona sama. Ale do rzeczy... W poniedziałek zamówiliśmy Bombelkowi rowerek. Chcieliśmy, żeby to był taki prezent na dzień dziecka. I czekamy, czekamy i nic. Rowerka jak nie było tak nie ma. Kontaktu ze sprzedawcą żadnego bo co próbowałam się dodzwonić to jakaś znudzona życiem kobieta nagrana na sekretarce informowała mnie, że "ze względu na utrudniony kontakt telefoniczny prosimy o napisanie maila". Jak ją słyszałam to aż mnie trzęsło. No ale napisałam tego maila bo już mnie to zaczęło wpieniać tym bardziej, że będąc w biedronce zobaczyłam, że tam można teraz kupić rowerek podobny do tego co zamówiliśmy a my czekamy i się doczekać nie możemy. No i dziś dostałam maila z odpowiedzią. Że niby ONI pisali do mnie 28 maja. No kurwa dziwne. Bo jakoś NIC na mojej skrzynce NIE MA od nich. Zaproponowali że mogą wysłać za taką samą cenę rowerek taki sam tylko że z daszkiem albo że mogę poczekać do 12 czerwca aż mi wyślą taki jak zamawiałam. No i w tym momencie szlag mnie trafił. To ja czekam jak durna bo chcę zrobić dziecku prezent na dzień dziecka a ci w uja lecą. Napisałam, że rowerek ma być wysłany jeszcze dziś i niech już będzie ten z daszkiem. W końcu daszek odkręcany. Wielka mi różnica. Tak jakby to nie można było wysłać we wtorek takiego i zamieścić wyjaśnienie w paczce. Kurwa!!!  Wściekła jestem, że szok!

A tak się pięknie dzień zapowiadał. Słonko wyszło. Bombel radosny. Okna miałam myć nawet z radości. A tak to szlag wszystko trafił i już mi się nie chce. \
Publikuj!

środa, 29 maja 2013

Szczęście zapukało do drzwi...

... więc wpuściłam je do naszego mieszkania.
I tak mi dobrze. Ostatnio pisałam o zmianach. Trochę ich w moim życiu jest. Trochę zmieniam się ja. Trochę zmienia się moje otoczenie. Za oknem wciąż zmienia się pogoda :) ale dziś wszystko jest takie jak chce. Dziś. Bo nie wiem jak będzie jutro. Ale dziś postanowiłam być szczęśliwa.

Zmieniłam trochę styl ubierania się. Były więc i zakupy. Zaczęłam stawiać na kolory a nie tylko na to co szare albo bure i ponure. Czerwone balerinki są i czerwone paznokcie też. Gdzieś między wszystkimi ciuchami coraz częściej pojawiają się rzeczy krótkie, których kiedyś nienawidziłam. Spódniczki. Sukienki. Krótkie spodenki. Chyba najwyższa pora na takie zmiany.

Tylko finansowo wciąż mogłoby być lepiej. Ale nie narzekam. Bo przyszło rozliczenie. I tak jak już pisałam były zakupy więc jest dobrze. Jeszcze tylko więcej słońca i będzie super! :)

Ściskam!
I wybaczcie mi moją nieobecność. Ale gdy tylko jest na dworze troszkę słońca to nas w domu brak. No i z laptopem się mijam przez to. :)

sobota, 25 maja 2013

Zmiany...

... potrzebuję ich ostatnio jakoś tak mocniej niż zwykle.
Ale zmian na lepsze. Bo ostatnio nic dobrego się nie dowiaduję i nic zbytnio nie cieszy.
Jedynie Bombelini i to wszystko co z Nim związane. Jego uśmiechy. I "mamo, mamo" w nocy gdy przyszedł do łóżka do nas :) No i jeszcze te jego "mniam, mniam" gdy kładzie się wieczorem ze mną na łóżku i w taki sposób daje mi do zrozumienia "mamo, daj cyca, na co czekasz?" :) Kocham tego mojego urwisa. Gdyby nie On.... eh :)

czwartek, 16 maja 2013

20 miesięczny Bombelek

Powtórzę się po raz kolejny... czas leci nieubłaganie nie wiadomo kiedy :) Jeszcze nie tak dawno temu pisałam o chrzcinach, roczku itd. a tu już minęło półtora roku i teraz zbliżają się wielkimi krokami drugie urodziny :)

Ale, ale... póki co to może nie gnajmy aż tak do przodu bo w takim tempie to On jutro będzie miał osiemnastkę :D Zatrzymajmy się tu i teraz. Bo warto.

Bombelini uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu. Najchętniej to od rana do wieczora nie przychodziłby do domu, tylko ciągle spacerował, huśtał się, bawił w piaskownicy, na zjeżdżalni, na działce itd. Każda aktywność jest super, byleby tylko nie siedzieć na miejscu. Tym bardziej, gdy wychodzimy z nowym kolegą Olkiem. Wtedy to nie ukrywam i Bombel i mamuśka szczęśliwa :D heh. Pogadać można. Dzieciaczki zadowolone :) Dlatego ostatnio nas też tu tak mało - korzystamy z pogody póki się da, po tak długiej zimie. Zresztą jak większość z Was widzę :)
Z nocnikiem na razie na bakier, choć wie kiedy zrobił siku to jednak na nocnik nie chce siadać chyba że dla zabawy. Podobnie jest z mówieniem, ale to chyba  ma po tatusiu - mówi wtedy kiedy musi albo coś potrzebuje :) Za to świetnie porozumiewamy się "na migi" :)
Lubi od czasu do czasu pooglądać jakąś bajkę (szczególnie o Zu - zebrze i Klinikę dla pluszaków na disney junior :) ) tańczy przy tym i strasznie się na nich skupia :) Tańczy też przy radiu w kuchni, które sam sobie włącza i robi głośniej/ciszej :)
Jest w dalszym ciągu synusiem mamusinym i mlekomaniakiem :) Choć coraz częściej zabawia się sam czy z tatą/dziadkiem/babcią gdy chcę iść do toalety czy coś zrobić.

Jest moim Skarbem! Jak każde dziecko dla każdej matki! Uwielbiam Go z każdym dniem mocniej! Nie wyobrażam sobie bez Niego życia :) Jest priorytetem w każdej sprawie i każdej dziedzinie mojego życia :)

niedziela, 12 maja 2013

Dzień siódmy Wyzwania - Buziak

Wyzwanie dziś dobiega końca. Kolejny tydzień zleciał tak szybko, że nawet nie wiadomo kiedy. A dziś mój pomysł to :


Bo przecież misiaki są od tego żeby je przytulać i całować. A między sobą to one nie mogą? Pewnie, że mogą :)

sobota, 11 maja 2013

Dzień szósty Wyzwania - Miasto

Wyjazd "wycieczka" i pogoda pokrzyżowały znów moje plany na piękne zdjęcie, które od samego początku gdy zobaczyłam tematy miałam wymyślone w swojej głowie. Mam nadzieję, że takie zdjęcie uda mi się zrobić jak tylko zaświeci słońce i znajdę choćby 10 minut żeby wejść na strych z którego widać dosłownie całe moje miasto chyba :) A w każdym bądź razie najpiękniejszy Jego fragment.
Tymczasem mogę Wam pokazać tylko to co udało mi się dziś pstryknąć. Mianowicie widok z okna w Mieście w którym akurat dziś byliśmy.


Szału nie ma. Postaram się nadrobić jak tylko uda mi się zrobić obiecane zdjęcie! :*

piątek, 10 maja 2013

Dzień piąty Wyzwania - Szczegół

Dziś na szybko. Szczegół, który zadecydował, że ONE są MOJE :)


Bo właśnie te ażurki urzekły mnie na maksa :) są super! Szkoda tylko, że mnie obtarły. No ale to jak każde nowe buty :D

czwartek, 9 maja 2013

Dzień czwarty Wyzwania - Owoce

To te, których w domu zabraknąć nie może. Te spożywane w ilości hurtowej. Lubi je każdy w naszym domu. A w blasku porannego słońca wyglądają sobie tak:



ps. Pogoda jest u nas tak genialna, że aż się w domu nie chce siedzieć. Szykujemy więc obiadek i jak mały wstanie znów wymarsz na plac zabaw! Nigdy wiosna i lato nie sprawiały mi tyle radości co teraz. No i nie pamiętam kiedy ostatni raz siedziałam w piaskownicy i robiłam babki z piasku :) A widzieć Jego radochę na buźce gdy je burzy - bezcenna :D

środa, 8 maja 2013

Dzień trzeci Wyzwania - Maj

Przyznam się bez bicia. Dzisiaj brakło mi czasu na zrobienie czegokolwiek kreatywnego. A że maj od zawsze kojarzy mi się z jednym, no to zdjęcie jest o tym. Maj to urodziny mojego brata. Kiedyś byłby tort itd a dziś tylko kartka i życzenia przez telefon, bo brat za wielką wodą...



A teraz Maj to też urodziny teściowej... ale to już inny rodzaj "wartości" że tak powiem....

wtorek, 7 maja 2013

Dzień drugi Wyzwania - Ulubiony kolor

Od samego początku miałam plan na ten temat. Tylko, że zdjęcie chciałam zrobić dziś. No ale czekałam cały dzień na możliwość i się nie doczekałam. Mianowicie dzisiaj niebo zrobiło mi psikusa. Cały dzień jest buro, pochmurnie... a chciałam Wam pokazać kolor bezchmurnego nieba. Słonecznego. Niebieskiego. Tak cudnie, ciepło niebieskiego. No ale cóż, z pogodą nic nie zrobię. Ale udało mi się uchwycić to:


Kolor nieba był chwilowo biały od chmur, w parku wszystkie drzewa mają już sporo liści. Lubię patrzeć w niebo. A w domu czas osładza mi widok zielonych liści i czerwonych kwiatów tulipanów. 

Po południu wybrałyśmy się z dzieciakami na plac zabaw. W drodze świeciło chwilę piękne słońce. Niestety tylko przez dosłownie 2 minuty. Gdy dzieciaki zaczęły się dobrze bawić wtedy zaczęło lać. Nie było gdzie uciec. A chłopcy nie mieli ani kapturów ani nic.... masakra. Schowaliśmy się w drewnianych domkach na placu zabaw :) A później wsadziłyśmy dzieciaki w przemoczone wózki i wróciłyśmy do domu. Ja Bombeliniemu wynagrodziłam to długą kąpielą - czymś co uwielbia :) Mam nadzieję, że jutro nie będzie padać.!

niedziela, 5 maja 2013

Dzień pierwszy Wyzwania - Twoja fryzura

To co najczęściej mam na głowie, to "koński ogon" :) Tak najwygodniej, najszybciej i dla mnie osobiście najlepiej. Dziś taki trochę "na lewo", ale co tam od czasu do czasu trzeba coś wymyślić innego niż co dzień ;)


ps. Nie powiem ale nie łatwo było zrobić sobie zdjęcie z tyłu głowy :) Jedyne z serii chyba 20 zdjęć które udało mi się zrobić powiedzmy że tak jak chciałam :) No bo jak się człowiek nie widzi to jak to zrobić inaczej.... 

Wyzwanie fotograficzne MAJ

Tak, tak zaczyna się. Już jutro. Jak zwykle u Uli. Postanowiłam, że w tym miesiącu nie odpuszczam. Tematy jak zwykle różnorodne. Jedne łatwiejsze, drugie trudniejsze. Jak co miesiąc. A oto i one:


Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć Do zobaczenia jutro :) No i zapraszam do wspólnej zabawy!!

czwartek, 2 maja 2013

... ciągle pada ...

Wszystko mokre dookoła jest okropnie. A ja patrzę na te deszczu wielkie krople. I wciąż pragnę tylko ujrzeć słońca promyk. O tak.!

A tak serio, serio.... od dwóch dni wszystko mokre, bure i aż się nosa z domu nie chce wynurzać. Udaje nam się wyjść może na jakieś pół godziny i na dodatek tego wszystkiego jeszcze złapaliśmy katar. Ja i Bombelini. No majówka po prostu piękna. Za to na sobotę podobno zapowiadają już słońce, a ja mam nadzieję ujrzeć je już jutro. Oby.! Bo chyba zwariuję jak jeszcze jeden dzień spędzę w domu. My chcemy na działkę! Na plac zabaw! Do ludzi!

Ło matulu jak to pogoda potrafi działać na nastrój człowieka....
A już nie długo wyzwanie fotograficzne u Uli. Mam nadzieję, że w tym miesiącu mi nic nie przeszkodzi :)

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

krótko o "prześladowaniu"

Odkąd pamiętam to w moim życiu była jakaś Natalia. Na podwórku miałam koleżankę Natalię. Z nią też chodziłam w podstawówce do jednej klasy. Kolegowałyśmy się bo przyjaźnią to tego nie nazwę. Jednak końcem podstawówki się pokłóciłyśmy i do tej pory ze sobą nie rozmawiamy :) W gimnazjum okazało się, że najlepszą koleżanką też była Natalia. Razem chodziłyśmy na "dyskoteki" organizowane w naszym gimnazjum. Razem siedziałyśmy w ławce, ściągałyśmy od siebie nawzajem a na przerwach byłyśmy nierozłączne. Na znak "przyjaźni" zrobiłyśmy nawet sobie dodatkowego kolczyka w uchu. Oczywiście i Ona i ja w prawym uchu i oczywiście kolczyk był taki sam. :) Okazało się jednak że w trzeciej klasie gimnazjum Natalia musiała wyjechać do Anglii do rodziców. Jakiś czas kontakt był całkiem niezły jednak ostatni raz widziałam się z nią na początku ciąży i od tamtej pory ślad po niej zaginął. Nie odzywała się. Nie mam jej numeru telefonu ani żadnego kontaktu. Gdy poszłam do technikum a w klasie było nas raptem 5 dziewczyn łącznie ze mną, byłam w szoku że oczywiście wśród nich jest też Natalia. Choć od początku całkiem nieźle nam się gadało razem to jednak ona siedziała z inną dziewczyną, ja z inną i tak podzieliłyśmy się na takie "pary" choć na przerwach często byłyśmy we 4. Pod koniec technikum jednak w klasie zostałam ja i Natalia, reszta dziewczyn się wykruszyła. No i tak też kontakt się polepszył. Razem się uczyłyśmy, razem siedziałyśmy, razem na przerwach itd. Po skończeniu technikum jednak i ta Natalia wyjechała do Anglii do mamy. Jednak kontakt jakiś tam jest. Czasem do siebie piszemy. Wiem że teraz już jest w kraju. Planujemy jakieś spotkanie, może się w końcu uda. Jednak nie do końca o tym chciałam.... Bo dziś. Na placu zabaw, gdy wracaliśmy z Bombelkiem z działki, spotkałam pewną dziewczynę z synkiem. Mały ma skończone 2 latka jak się później dowiedziałam, a oni niedawno wprowadzili się na bloki obok mnie. Widziałam ją już parę razy na tym placu zabaw ale jakoś nigdy nie byłyśmy tam w tym samym czasie. Ale dzisiaj stało się tak, że Bombelek szedł ze mną za rękę a Olek (bo tak synek tej dziewczyny ma na imię) poleciał na huśtawki. No i Bombel za Nim. Więc poszłam i ja. W końcu nie odmówię dziecku tej przyjemności pobycia chwile na placu zabaw. No i tak dzieciaki się bawiły, ganiały itp a my od słówka do słówka, trochę o dzieciach, trochę o nas samych, postałyśmy, pogadałyśmy. No i dowiedziałam się, że ta dziewczyna ma na imię.... Natalia. Czy to jakiś zbieg okoliczności czy mi po prostu jest "przypisana" jakaś Natalia? hehe :) Cieszę się, bo może w końcu ja będę miała z kim pogadać, a Bombel z kim się pobawić. Bo jakoś do tej pory nie trafiła się w moim mieście osoba z którą miałabym na tyle dobry kontakt i żebym mogła powiedzieć że się koleguję czy już o przyjaźni to nie wspomnę. Ciekawe jak to będzie :)

środa, 24 kwietnia 2013

w fotograficznym skrócie...

... czyli to co u nas ostatnio jest najczęściej
jabłoneczka na działce

aronia, na działce

działkowy szczypiorek :)

"morze" pierwiosnków

słońce które widzimy co dzień po wejściu do kuchni :)

ogródkowy pierwiosnek

ogródkowe krokusiki :)

pączki gruszy na przydomowym ogródku :)

Tak więc jak widać powyżej, ostatnio u nas albo działka, albo ogródek. Wiosna. Wiosna. I jeszcze raz Wiosna :)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wciągnęło mnie...

...w wiosenne porządki ogródkowe. Razem z Kacperkiem ogarnęliśmy wczoraj przydomowy ogródek, przy okazji w końcu pobawiliśmy się z młodszym sąsiadem. Było super. Jest. Odkąd jest ciepło spędzamy prawie całe dnie na ogródku/spacerze/działce itp. Nie po drodze nam teraz z laptopem. Może jutro weźmiemy ze sobą na spacer aparat to pokażemy Wam nasze piękne ogródkowe krokusy i cudne słońce które nas budzi co rano, mam nadzieję że jutro też tak będzie.

W relacjach ja - Wu. jest dobrze, po tym jak ostatnio było tragicznie. Zobaczymy jak będzie dalej bo zwykle złe dni przychodzą końcem miesiąca... heh.

A co u Was kochane? Jak tam spędzacie pierwsze wiosenne dni?

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

nakręcana przez słońce :)

O tak.! Tego mi było trzeba! Słońce. Słoneczko moje kochane dziś radowało moją gębuchę i nakręcało mnie od samego rana. "nic nie może mnie zatrzymać" jak to śpiewa Gutek w TEJ piosence. Uwielbiam ją swoją drogą i zawsze poprawia mi humor. Ale dziś humoru nie musiał poprawiać mi Gutek ani jeszcze lepszy Fokus (mmm ciacho :) czy któraś jeszcze tak myśli?). Dziś rano gdy wstałam i zobaczyłam za oknem piękne słońce odbijające się od budynków naprzeciwko moich okien i wpadające radośnie do pokoju to aż mi się żyć zachciało. Wszystkie rozsypane ostatnio kawałki mnie samej poszły w zapomnienie. Dziś naładowałam się pozytywną energią i myślami na lepsze jutro.

A tak po za tym to byliśmy z Bombelinim na spacerze, później chwila zabawy z tatuśkiem w domku, później Bombel drzemka a mamuśka w tym czasie co? Zamiast sobie odpocząć bo obiad przyszykowała sobie wczoraj, to ona "wsiadła na miotłę" i tak latała. Umyłam wszystkie, dosłownie WSZYSTKIE okna w domu. W sumie 7. Pościągałam firanki i pozmieniałam na inne. Pachniało w całym domu WIOSNĄ! Cudnie. Uwielbiam ten zapach. Później obiadek zjedzony to znów na spacer. Na ogródek pod domem. Małe porządki na które nie było czasu już jesienią. Bombel w tym czasie poznawał się z przebiśniegami i żegnał resztki śniegu. Podeptał cały śnieg i już go na ogródku nie ma :D Widać było, że i Jemu się pogoda podoba i wyjścia z mamą częste na dwór też. Ostatnio i On w domu już fisiował i momentami to nie można było wytrzymać :) Później znów chwila zabawy z tatą, bo tata do pracy na drugą zmianę... w sensie na 18 do pracy. Wygłupy z dziadkiem. Czytanie książeczki (tak, tak od dwóch dni przed snem obowiązkowo jest czytanie książki. I jeżeli w książeczce jest 5 bajek z jakiejś serii to wszystkie 5 muszę przeczytać bo inaczej jest płacz:) ) i dziś mój synuś pierwszy raz sam zasnął w łóżeczku. No nie sam bo z misiem. Ale w sensie że nie przy cycu i nie koło mnie. Tylko tak sam w łóżeczku. Jestem mega dumna z Niego. Kochany urwis.

sobota, 6 kwietnia 2013

o pobycie mojej Mamy

Przyjechała na niecałe dwa tygodnie. Wczoraj już wróciła "do domu" tam gdzie pracuje. Czas leciał szybko tym bardziej, że miała dużo spraw do pozałatwiania. Były to niecałe dwa tygodnie po pół roku nie widzenia się z Nią. Obawiałam się sytuacji w domu a okazało się że nie było tak tragicznie. Bo choć nie rozmawiali ze sobą - w sensie Ona i Tato. Choć świąteczne śniadanie spędziliśmy w dwóch różnych pokojach. To obyło się bez kłótni i wojny. Tego się bałam. Widzę jednak, że między nimi już nigdy nie będzie jak kiedyś i to boli najbardziej.
Jednak czas gdy była w domu był inny. Bombelek się cieszył, bawił z babcią ile się dało. Pokazuje jednak ostatnio swoją "niezależność" i ciągle się buntuje przeciw czemuś, ale po chwili mu mija i znów jest aniołkiem. Gdy wczoraj moja Mama się pakowała to on kręcił się koło Niej i marudził, jakby czuł że znów jej tak długo nie będzie. A gdy wychodziła to rozpłakał się tak, że nie mogłam Go uspokoić. Ona też ryczała jak bóbr. Ja zresztą też. Mam nadzieję, że teraz przyjedzie szybciej niż za pół roku znów. I choć myślę, że dobrze wykorzystałyśmy ten czas to jednak w głowie mam jedną myśl, że za mało Ją przytulałam przez ten okres. Wiem, że i ja i Ona jesteśmy dorosłe. Ale w przytuleniu tak wiele słów się mieści. Myślę jednak, że dobrze że w ogóle mogłyśmy się przytulić. Pogadać.
Teraz czekam na kolejny Jej przyjazd.

Co do ostatniej notki. To długi temat. Być może następnym razem coś o tym napiszę. Dziś jednak jeszcze zbyt świeże jest to wszystko i jeszcze wiele się w tym temacie zmienia. Zobaczę jaki będzie efekt końcowy i wtedy napiszę.

Co do wyzwania - sama nie wiem. Zobaczy się.

środa, 3 kwietnia 2013

pustka

rozsypałam się
na milion kawałków
rozsypuje się moje życie
miliony kawałków
mam dość
jak się poskładam to się odezwę
...
wyzwania w tym miesiącu jednak nie będzie
nie mam do tego głowy
...
jeśli chcecie to piszcie na maila
...

wtorek, 2 kwietnia 2013

Wyzwanie foto kwiecień i słów kilka

Są już tematy. Będzie ciężko z tego co widzę no ale jakoś spróbuję dać radę.Zaczynamy w następny poniedziałek tj. 8 kwietnia. Więcej na ten temat u ULI. Ktoś chętny? Zapraszam :)


Dziewczyny święta się skończyły a czas leci wciąż do przodu. Ostatnio mam mało czasu na spędzanie czasu tu, w sieci. W ciągu dnia wiadomo Bombelini, oprócz tego normalne prowadzenie domu no i chciałoby się spędzić trochę czasu z mamą która jest jeszcze tylko do piątku. Tak więc muszę korzystać bo nie wiem kiedy znowu przyjedzie. Może w weekend napiszę coś więcej, gdy już będę miała trochę więcej czasu. Mam też nadzieję, że do tej pory wyjaśni się u mnie kilka spraw i humor choć trochę się poprawi. Ale o tym więcej następnym razem.

piątek, 29 marca 2013

O kurczaczku



Mówi zając do baranka - jaka piękna to pisanka.
Wtem z jajeczka wyszła kurka, nastroszyła swoje piórka,
Biega, głośno krzyczy, że wesołych świąt Wam życzy!

Kochane życzę Wam spokojnych Świąt Wielkanocnych i dużo słońca!!


Odezwę się po świętach... Na dziś brak czasu i nastroju. 

sobota, 23 marca 2013

o humorze...

Humor mój dziś jakiś taki na fochu "chodzi". Wszystko drażni. I to że pogoda do kitu bo -8 stopni dziś pomimo że niby już wiosna. I to że okna dopiero co umyte a już zachlapane przez śnieg i deszcz.... I to że problemy mi się jakoś w głowie nawarstwiły i urosły do rangi niemożliwych do przebrnięcia i w ogóle wszystko drażni.

W poniedziałek rano przyjeżdża moja mama. Na prawdę nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy mam się tego bać. Same wiecie, przynajmniej większość z Was jaka jest sytuacja między nią a moim tatą. No i wiem że święta będą do kitu. Bo na pewno nie będą to święta gdzie wszyscy będziemy siedzieć przy stole, śmiać się i cieszyć z Bombla i z tego że jesteśmy razem. Tylko każdy zapewne na fochu będzie siedział w swoim kącie i tak to się skończy. Dlatego wcale mnie te święta nie cieszą. Wcale. Ani trochę.

Ogarnęłam dziś mieszkanko. Jutro może upiekę znów ciasto drożdżowe z przepisu Joasi? Jednak humor mam podły i nic mi się nie chce. A do tego wszystkiego jeszcze mnie "małpa" dopadła i już całkiem się odechciewa wszystkiego.

No i mróz za oknem nie nastraja zbyt pozytywnie. Czy wreszcie się doczekam jaśnie pani Wiosny?

czwartek, 21 marca 2013

śniło mi się, że...

... że miałam innego faceta. Męża w sensie. Nie Wu. Tylko jakiegoś innego. Nawet jego twarz we śnie widziałam, ale teraz już nie pamiętam. Wiem tylko, że był całkiem inny niż Wu. Uciekaliśmy gdzieś razem, a później razem się śmialiśmy i płakaliśmy też w razem w jakiejś dziwnej chatce nad rzeką w górach. Tyle z tego snu pamiętam. I pomimo że to nie Wu był a jakiś inny facet to Bombelek jak jest tak i był. Dziwny sen miałam. Cały dzień o nim myślałam. I imię zapamiętałam... imię którego w rzeczywistości nie lubię. Marcin.
Ale tak naprawdę to wiecie co jest najdziwniejsze w tym śnie? Że jak się obudziłam to tak mi dziwnie było, tak smutno za tym że się obudziłam... bo obudziłam się w momencie jak go przytulałam.... i tak mi później jakoś dziwnie było... Hm.

Nie kumam o co to chodzi w tym śnie moim....


Wierzycie w jakieś prorocze sny...?


A w poniedziałek przyjeżdża moja mama. Na dwa tygodnie. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać.

wtorek, 19 marca 2013

Przedstawiam Wam...

Budzę się dziś rano, odsłaniam rolety a tam....


No ileż można...

A w domku ...


Przedstawiam Wam moje tegoroczne pomidorki,
które rosną sobie już u mnie na oknie :)

Wiosno, wiosno gdzie jesteś ...?
Zimo idź już precz! Męcząca już jesteś.

sobota, 16 marca 2013

Półtora roku.

Dziś wybiło Naszemu małemu Szkrabowi 18 miesięcy. Czas pędzi jak szalony, powtarzam to co chwilę, spoglądając na Niego nie mogę uwierzyć, że to już półtora roku. Mój maleńki, ukochany Skarb. 9 miesięcy czekania na Niego trwało tak długo a czas z Nim leci strasznie szybko, że aż boję się pomyśleć co to dalej będzie. W takim tempie to On już za chwilę pójdzie do szkoły, później 18 i powie mamie papa. Ale póki co rozkoszujemy się chwilami. Naszymi chwilami.

Bombelini to bardzo mądry chłopczyk i prawdziwa zdolniacha. Tak, tak wiem, każda matka tak mówi o swoim dziecku, no ale cóż. Po to mamy dzieci by je chwalić i się Nimi cieszyć.
Mały coprawda nie wiele mówi, ale bardzo dobrze rozwija się zarówno psychicznie jak i fizycznie. Najchętniej to ciągle byłby w ruchu, skakał, biegał, wspinał się itd. Czasem jak widzę Jego akrobacje to serce zamiera, ale póki co odpukać nic strasznego się nie stało i oby tak pozostało.
Jest też czasem taki dzień, kiedy jest strasznym przytulakiem, uwielbia wtedy czytać książeczki, oglądać obrazki, pokazywać przedmioty o które ktoś zapyta. Ostatnio nauczył się też puszczać autko i czasem siedzimy tak na podłodze i puszczamy ja do Niego, a On do mnie. Budujemy wierze z klocków, a ja zastanawiam się nad dokupieniem klocków bo wierze dla Bombla są wciąż małe i jak już klocki się skończą to na górze lądują np. jakieś zabawki albo klocki z innego zestawu, który dostał od babci jednak nie pasuje do tego z którego budujemy ów wierze. Wkładamy klocki do sortera - domku. Układamy piramidkę z kółek, którą dostał na roczek od dziadka a z podstawy tej piramidy czasem robimy kierownicę i udajemy że jeździmy autkiem. Malujemy, kredkami, pisakami a nawet i farbkami. Ostatnio w ruch poszły stempelki kupione niegdyś w biedronce, jednak póki co to jeszcze nie bardzo wie Bombel jak to odbijać, ale to nic. Ważne że zabawa jest super.
Czasem jednak już brak mi pomysłów na zabawy, dlatego wyczekujemy wiosny i bardzo często jest tak, że Bombelini bierze swoje mini krzesełko  stawia pod oknem, staje na nie i zagląda przez okno. Co chwile woła wtedy "brrum, brrum" gdy tylko widzi auto, które akurat przejeżdża, albo "miau,miau" gdy widzi jakiegoś kotka. Ostatnio próbował też myć mamie okno chusteczkami nawilżanymi :)  To nic, że okno bardziej rozmazane, niż było - liczą się chęci ;)
Dziś też zasługuje na pochwałę, bo jak sprzątałam rano, to pomagał. Wynosił papierki do śmietnika sam. Pomagał kurze ścierać. A nawet wyniósł pościel pod pralkę! :) A później podawał mamie ziemniaki, które ja obierałam na obiad :) Taki z Niego kochany pomocnik. I tak szczerze mówiąc to On jest chyba większą pomocą dla mnie niż Wu. czasami. A Wu dzisiaj jak to zobaczył - w sensie że jak Kacper mi pomaga, to chyba mu się głupio zrobiło bo też zaczął sprzątać, a nigdy tego nie robi i wiecznie trzeba się prosić o najmniejszą rzecz. Ale nie o tym tutaj.
Także jak widzicie, mój Synuś rośnie. Rozwija się. Z każdym dniem jest mądrzejszy. Z każdym dniem wie coraz więcej. Z każdym dniem kocham Go mocniej. Jest całym moim życiem :)

A na koniec jeszcze trochę cyferek, bo mi się przypomniało.
Bombel mierzy 89cm, waży 15kg i ma 11 ząbków i 2 kolejne w drodze :)

środa, 13 marca 2013

Co z tą wiosną...

Chyba komuś kto planuje na naszej planecie pogodę coś się pomieszało w główce... Kto to widział, żeby u mnie w domu kwitnęły już hiacynty, na oknie rosły pomidory a za oknem była ZIMA!?

Dziś po raz pierwszy od dłuższego czasu na prawdę się wyspałam, a co więcej wstałam przed Bombelkiem co zdarza się na prawdę bardzo rzadko. Zwykle to On mnie budzi :) Dziś jednak byłam pierwsza i choć po odsłonięciu zasłon gdy zobaczyłam śnieg to straciłam na moment cały dobry humor i zapał to odzyskałam go zaraz po zrobieniu sobie kawy i zjedzeniu kawałka drożdżowego ciasta z przepisu Joasi. Później patrzyłam jak słodko śpi mój mały 8 cud świata :)

Chcę już wiosnę... taką prawdziwą. Brakuje mi słońca!

poniedziałek, 11 marca 2013

It's only picture tag


Zostałam zaproszona przez Amaranth do zabawy ze zdjęciami w roli głównej.

Zasady:

1. Umieść w poście baner z tytułem tagu i linkiem do Kirei - inicjatorki tagu
2. Odpowiedz w formie zdjęcia na 17 pytań - może to być pojedyncze zdjęcie, kolaż złożony z kilku zdjęć, sfotografowany rysunek czy PrintScreen. 
Ważne, żeby odpowiedź była w formie graficznej, a nie tekstowej - ewentualnie krótki podpis dozwolony :)
3. Postarajcie się, aby większość zdjęć była Wasza własna, a nie np. pobrana z Internetu z podaniem źródła. Wtedy ten tag będzie bardziej osobisty i ciekawy, choć kilka pytań trochę utrudnia to zadanie (np. w pytaniu o życzenie) 
4. O taguj siedem osób :)

Pytania :
1. Codziennie widzisz...? 
Te malutkie rączki...
 2. Ubranie, w którym 'mieszkasz' ?
dres :)
3. Ulubiona pora dnia?
chwila dla siebie, choćby 5minut ;)
4. Coś nowego?
ozdoba pokoju własnoręcznie zrobiona ;) więcej na drugim blogu. zapraszam
 5. Właśnie tęsknię za...?
latem, zapachem lasu i słońcem przedzierającym się przez drzewa
6. Piosenka, która za Tobą 'chodzi' ?

jak dla mnie piosenka jest GENIALNA! mogę jej słuchać bez końca....

 7. 'Nagłówek' Twojego tygodnia?
mówi sam za siebie chyba?
 8. Najlepszy moment tygodnia?
gdy się z Nim bawię...
9. Czym/kim chciałaś zostać będąc dzieckiem?
Panią architekt
 10. Nigdy nie rozstajesz się z...?
małymi rączkami, odkąd są na świecie? ;)
11. Co można znaleźć na Twojej liście życzeń? 
nowy telefon, właśnie taki O.!
 12. Twoja miłość od pierwszego wejrzenia?
ten, który wręczył mi ten bukiet. Wu.
13. Coś co robisz przez cały czas ?
...
14. Zdjęcie tygodnia?
ciasteczka serduszkowe :)
15. Ulubione słowo/wyrażenie?
nadużywane w nadmiarze... masakra ;)
  16. Najlepszy moment roku?
gdy mogę spacerować bez liku a dookoła wszystko jest takie zielone
 17. Ktoś, kto potrafi Cię uszczęśliwić?
ONI


a nominuję :

Mam nadzieję że mi wybaczycie dziewczyny? :)





niedziela, 10 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień siódmy - ostatni

Para. To temat na dziś. Par w moim otoczeniu jest wiele. Są to zarówno ludzie, jak i przedmioty. Są to rzeczy używane na co dzień lub tylko od święta. Są to rzeczy stare i nowe. Szklane i skórzane, plastikowe lub materiałowe itd. Wymieniać można bez liku... ale do sedna. Para na dziś to....


Moje najnowsze, bardzo, bardzo wygodne, skórkowe buciki. Zakochałam się w nich w sklepie i choć rozmiar był o jeden mniejszy od mojego standardowego to postanowiłam przymierzyć i postanowiłam już nie ściągać. I to nie dlatego, że były za małe i że się "zablokowałam" :) heh. Tylko dlatego, że były idealnie dopasowane, podobał mi się kolor, faktura, wszystko, wszystko po prostu. :)

sobota, 9 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień szósty

Cytat? A proszę bardzo :) Na cały kończący się już właściwie tydzień....


A dziś ostatni dzień z bratem.... w nocy wyjeżdża... szkoda że czas tak szybko leci.... 

piątek, 8 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień piąty

Rutyna? Długo myślałam i nie miałam pomysłu, aż wpadłam na pomysł, że ...


No bo czy podlewanie kwiatów nie może być rutyną? hm... 

czwartek, 7 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień czwarty

Kolekcja? Zastanawiałam się nad tym tematem długo, bo niby kiedyś zbierałam karty telefoniczne, kiedy indziej zbierałam nawet róże które czasem od kogoś dostałam, po czym je suszyłam i miałam całą szklaną miseczkę płatków z róży, a teraz? teraz chyba nic takiego nie zbieram.... po za świeczkami których fakt, faktem mam pół szuflady :) Ale na myśl o kolekcji od razu wpadł mi też do głowy taki pomysł, żeby uwiecznić coś z kolekcji mojego taty, który to zbierał pieniądze, monety ale i ZNACZKI. Oto jedna z wielu stron z kolekcji liczącej co najmniej kilka klaserów...


Lubie je oglądać. Są przepiękne. Takie małe cudeńka :) 

środa, 6 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień trzeci

Miękki? Kocyki Bombelka są mięciutkie, mój ulubiony koc też, moja poduszka... mmm :) Ale miękki jest też kłębek włóczki, który ostatnio wpadł mi w ręce...


a ja dziś dla odmiany do tematu jestem w "twardym" i "ciężkim" humorze... dlatego kubek herbaty, ten mój ulubiony kocyk i miękka poducha oraz "Prawo Agaty" teraz może choć trochę zmiękczą mój podły nastrój... 

wtorek, 5 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień drugi

Niebieski? hm nie powiem, ale jakoś dużo go w moim otoczeniu nie ma... choć wiadomo niebieskie ciuchy dla Bombla, jakieś tam zabawki też mają elementy niebieskiego, ale w takich większych "edycjach" nigdzie go w domu nie zauważam.... Jest jednak rzecz, jedna, niewielka, sprawca wieczornych domowych zamieszek....


Smoczek. Niebieski. Z wytartym już misiem z przodu :) Jednak bez "mocia" wieczorne usypianie to masakra! :) 

poniedziałek, 4 marca 2013

Wyzwania fotograficznego - dzień pierwszy

Ulubiona pora dnia? Jest ich wiele. Wtedy gdy mały budzi mnie buziakiem, kiedy śmieje się w głos, kiedy idziemy razem na spacer i poznajemy świat, kiedy razem się bawimy, ale też kiedy mam chwilę dla siebie. Chwilę, gdy wszystko jest w domu zrobione, nic nie zaprząta mojej głowy, Bombelek śpi lub się bawi, obiad jest ugotowany, za oknem słońce a ja mam czas na to by napić się łyk kawy/herbaty/kakao i przeczytać kilka stron jakiejś gazetki lub książki. No i to też uwieczniłam dziś rano, udało się :)


niedziela, 3 marca 2013

Na szybko...

... bo właśnie mam dosłownie kilka minut dla siebie więc piszę. Jest mnie tu mało bo przez dwa ostatnie dni sprzątałam domek bo dziś za kilka chwil z anglii przyjeżdża mój braciszek :) Tak więc czasu brak. Jednak postanowiłam, że od jutra znów wezmę udział w wyzwaniu fotograficznym u Uli. TUTAJ. Tematy na ten miesiąc to :

A ponad to zostałam wytypowana do zabawy u Amaranth. Na to też postaram się znaleźć chwilkę, ale to raczej już po tym wyzwaniu fotograficznym. U Was jestem, czytam ale na komentarze jak powyżej - brak czasu. No to do poczytania :) 

piątek, 1 marca 2013

Auerhahn - stworzony dla dzieci!

Zapewne jak każda z Was uwielbiam czasem pobuszować po necie w poszukiwaniu ciekawych rzeczy dla swojej pociechy. Ostatnio gdy tak buszowałam trafiłam TU a konkretniej to tutaj. Przeglądając ten katalog, po prosu od razu zakochałam się w pewnym zestawie dla dzieci. Był to mianowicie zestaw porcelanowej zastawy i sztućce dla dzieci z nadrukiem piesków. O taki:


Wszystko zapakowane w efektowne pudełko i to nie jakieś zwykłe kwadratowe, ale pudełko w kształcie budy dla psa! Tak  właśnie! Tym bardziej mi się spodobało i wiedziałam, że Bombelkowi jeszcze bardziej się spodoba niż mnie. Uwielbia pieski na rysunkach, pokazywać w książeczkach, na filmach i za oknem. Bo piesków z bliska tym bardziej gdy szczekają trochę się boi ale i to pewnie niedługo się zmieni. 
Ale wracając do tematu porcelany.... strasznie mi się spodobała i żałowałam że nigdzie w moim pobliżu nie ma sklepu gdzie mogłabym taki zestaw kupić. Jednak udało mi się nawiązać kontakt z przemiłą Panią Beatą, która zdecydowała się przysłać nam taki zestaw w zamian za to że polecę ów produkt. No i tak się stało. Dziś dostaliśmy paczkę. Bombel już od pierwszych chwil nie mógł od niej rączek odciągnąć: 


Dlatego też nie mogę nie polecić owej firmy. Jak najbardziej POLECAM. Firma Auerhahn - niemiecka firma produkująca ten zestaw wykonała go z wysokogatunkowej stali nierdzewnej i porcelany. Dzięki temu, że kształty poszczególnych elementów nie mają ostrych krawędzi bez wahania możemy pozwolić dziecku cieszyć się jedzeniem z takiego "sprzętu" tym bardziej, że one nie mogą od niego oderwać rąk od pierwszego momentu gdy tylko go zobaczą. 

To nie jedyny tak ciekawy produkt z ich asortymentu. Jest ich więcej. Polecam sprawdzić ofertę i jak najbardziej polecam zakup ich produktów! Sama gdy tylko miała bym lub będę miała okazję na pewno zaopatrzyłabym się w jeszcze nie jeden zestaw. 

Na pewno jest to świetny zestaw do tego by smyk poczuł się bardziej "dorosły" gdy już wszystkie miseczki w domu się znudziły a plastikowe sztućce nie cieszą a dziecko wyciąga ręce po te "dorosłe". Przy tych mamy pewność że są bezpieczne. 
Jest to też świetny pomysł na prezent! Nie dość że jakościowo super to jeszcze takie opakowanie tylko przyciąga. 

Same ochy i achy ale inaczej się nie da. Zresztą same byście się zakochały w tym zestawie tak samo jak i ja :) Także dziewczyny, POLECAM i jednocześnie dziękuję Pani Beacie za możliwość współpracy. :)


czwartek, 28 lutego 2013

Szczepienie i słów kilka o ...

Dwa dni temu, czyli wtedy też gdy pisałam ostatniego posta szłam z Bombelinim na szczepienie. Póki co ostatnie i naprawdę bardzo mnie to cieszy, a Szkraba pewnie jeszcze bardziej. Płakał bidny strasznie jak tylko zobaczył lekarkę, która weszła do pokoju szczepień, badanie u mamy na rękach, ledwo go utrzymałam a samo szczepienie to już była wogóle masakra bo na prawdę nie przypuszczałam że mój malutki Synek ma tyle siły! Ledwo dałam radę go przytrzymać tak żeby się nie ruszał.. Całe szczęście że mamy to za sobą, mam nadzieję, że mały szybko zapomni. Gdy wyszliśmy z gabinetu od razu przestał płakać i już później było ok. Na szczęście żadnych gorączek itp nie gościliśmy a dzieć nawet nie marudził zbytnio tylko wcześniej poszedł wieczorem spać. Cieszę się że chociaż po szczepieniu nic Mu nie dokuczało.

Dziś pierwszy raz byłam na przeglądzie auta, no i oczywiście też byłam z Bombelkiem bo nie miałam go z kim zostawić, wystraszył się bidny i też płakał. Ale jak już wyszliśmy ze stacji kontrolii pojazdów to wesoły i śmiał się w głos... :)

Ja dziś czekam na paczkę, która ma przyjść i o której więcej dowiecie się już niedługo. Doczekać się nie mogę! :)

A i jeszcze słów kilka o ostatnim poście... musiałabym pisać bardzo, bardzo długo a jakoś do tego nie mogę się zebrać. Dlaczego to napisałam? Bo pomimo, że w większości momentów jest naprawdę ok. Wu. dużo się zmienił odkąd Go poznałam i jest facetem, którego kocham, to są takie momenty, że mam serdecznie dość tego wszystkiego. Powiem tak: w domu wszystko jest na mojej głowie, ja o wszystko się martwię, ja wszystko załatwiam, ja wszystko robię. Rozmowy nic tu nie dają. Próbowałam i próbuję za każdym razem z nadzieją, że w końcu coś do tej Jego dziwnej główki dotrze. I gdy tak sobie pomyślę, że mam mieć do końca życia tak wszystko na swojej głowie to szlag mnie trafia i na prawdę nie chcę brać na siebie odpowiedzialności za wszystko... bo niestety wszystkiego w stanie nie jestem zrobić sama. Bardzo bym chciała mieć jeszcze jedno dziecko. Marzy mi się córeczka. Za kilka lat... ale na dzień dzisiejszy nie ma mowy o tym. Wu. jeszcze musi dużo zrozumieć żebym ja się na to zdecydowała...

Mam nadzieję, że choć troszkę to rozumiecie...?