No więc jak wiecie tydzień temu pisałam próbną maturę z matmy... i jak zapewne wiecie od 30% się zdaje. Tak więc u mnie w klasie zdało trzy osoby na 26... masakra co? Ale mi się udało!! :) Dzisiaj jak to usłyszałam byłam w ciężkim szoku ;) Nie ważne że na potrzebnych 30, właśnie tyle miałam ani więcej ani mniej. Ważne jest że zdałam :) Już nie boję się aż tak strasznie tej oficjalnej. Mam nadzieję, że tamta też jakoś pójdzie. Byleby zaliczyć. To jest najważniejsze. Bo później i tak nikt (no prawie) nie pyta na ile zdałaś tylko czy zdałaś :)
Po za tym do wystawiania ocen coraz bliżej, trzeba się wziąć do roboty żeby w tym roku też mieć pasek bo mając go przez trzy lata głupio by było go teraz nie mieć... :)
Zaraz idę piec muffinki, bo Bombel husia się na huśtawce ;) Rośnie jak na drożdżach, co rusz próbuje czegoś nowego do jedzenia, co chwile słychać jakieś nowe dźwięki, nauczył się spać na boczku i teraz już inaczej nie chce i w ogóle to nie mogę uwierzyć że ma już za dwa dni 6miesięcy!! A dopiero co się urodził i ciągle pamiętam Go jako taką maleńką kruszynkę, leżącą na łóżku, która tylko spała i płakała i była taka słodziutka i bezbronna a dziś to coraz większy rozrabiaka ;)
No to gratulacje :)
OdpowiedzUsuńMmmm, muffinki :D Też zamierzam na dniach upiec.
A Kacperek musi być rozkoszny!
I coraz większy już będzie rosnąć ;)
matura to bzdura:D
OdpowiedzUsuńpamiętam jeszcze, jak bardzo stresowałam się swoją, teraz, z perspektywy czasu widzę, że niepotrzebnie. Nie taki diabeł straszny, jak go malują :)
Dasz radę:*
Gratuluję!:) Ważne, że zdane!:)
OdpowiedzUsuńInaczej nie umiem dodać komentarza;/ teraz też jest słodziutki tyle że duży już:)) gratuluję matury, ta prawdziwa pójdzie jak z płatka:)
UsuńGratuluję matury! Jak z próbną poszło to i z normalną się uda :P
OdpowiedzUsuń