środa, 27 czerwca 2012

Chałupka już się błyszczy, zostanie tylko przetarcie kurzy i podług w sobotę, no chyba, że jeszcze się coś nabrudzi to się ogarnie. Umyte wszystkie okna, pięknie pachnie, wszystko pomyte, szkliwo się myje właśnie - jak to dobrze mieć zmywarkę :) Jutro zaczynam sobie piec, przynajmniej z wszystkim zdążę. Wszystko już kupione, poza ... Kacperkowymi butami. Ja już nie wiem co mam zrobić, żeby ten czort się przekonał do bucików do niedzieli i przede wszystkim skąd ja mam je wziąć bo jak na razie to u mnie w mieście nigdzie nie ma. Masakra. Będzie o dwie osoby mniej na chrzcinach ale to już chyba pisałam, że Wu. siostra nie da rady przyjechać, ani jedna ani druga... Wiem, że jest mu przykro... eh no cóż zrobić. Dziwna ta jego rodzinka...

A po za tym powiem Wam, że z tą łazienką to masakra. Najpierw musieliśmy zrobić tą instalację więc cały dzień nie było wody. A na następny dzień w ogóle w całym mieście nie było wody bo coś tam. Porażka.

Brzdąc coraz więcej chodzi przy meblach, grzejnikach i innych bzdetach. Coraz częściej próbuje się puszczać i postoi chwilę i robi klaps na pupkę. Słodziak mój, każdego dnia jak na Niego patrzę to nie mogę się oczom nadziwić jak On rośnie, zmienia się i staje się takim samodzielnym chłopczykiem :)

3 komentarze:

  1. Musisz go do butów przyzwyczajać, z czasem się przekona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To czeka cie przyzadzanie wszystkiego:) powodzenia i duzo sily zycze:)
    A do bucikow musisz go jakos przekonac:) chyba ze wybierze zwiedzanie swita jek cejrowski:d

    OdpowiedzUsuń
  3. Boso przez świat - mały Cejrowski :).
    Dużo siły do przygotowań życzę!

    OdpowiedzUsuń