niedziela, 22 lipca 2012

o kulinarnym grzechu, spacerkach i urodzinowych przemyśleniach

Obudziłam się rano i usłyszałam stukające o parapet krople deszczu... i tak stukało do południa... przez co postanowiłam popełnić kolejny kulinarny grzech... ciasto z kokosowo-orzechową masą budyniową przełożone powidłami porzeczkowymi i cytrynową pianką na biszkopcie... Po zjedzeniu kawałka świat odrazu się rozchmurzył i teraz czekam aż Bombel wstanie z poobiedniej drzemki by można było iść na spacerek, mam nadzieję, że się uda i że nie będzie padać. Za oknem zimno ale przejść się można a nawet trzeba bo ileż można siedzieć w domu.
Wu. w pracy. Mnie "łamie" spanie, ale nie będę się kładła skoro pewnie za niedługo obudzi się Bombelini. Coraz więcej i coraz częściej odważa się chodzić sam po domku. Z pokoju do pokoju już rzadko kiedy noszę Go na rękach bo zwyczajnie nie mam już siły, więc biorę go za rączkę i tak pomalutku sobie chodzimy po domku. W kuchni najwięcej próbuje sam bo zawsze coś go zaciekawi albo chce coś dostać i tak kombinuje żeby łazić wszerz i wzdłuż sam. Na spacerkach też próbujemy chociaż kawałeczek się przejść na nóżkach, bo nie wiem czy wspominałam gdzieś, że nabyliśmy pierwsze w życiu sandałki i Bombel od piątku śmiga w nich na spacerki, w końcu nie jeździ w samych skarpetkach, no i można Go gdzieniegdzie puścić, żeby postał albo ewentualnie spróbował zrobić parę kroczków.
Po za tym zaczynam zastanawiać się jak zrobić roczek połączony z urodzinami mojego taty... Ludzi będzie chyba z 20 o ile wszyscy o których myślimy się zjawią... A ja wszystko znów będę musiała przygotować i posprzątać sama bo moja mama w środę jedzie do Niemiec i wraca dokładnie w urodziny ich. Taty o pomoc w przygotowaniach do Jego urodzin prosić nie będę a Wu. pewnie jak ja będę akurat coś robić to będzie miał tak zmiany poustawiane, że nic z tej Jego pomocy nie wyjdzie... no ciekawe. Może chociaż teściowa się zainteresuje w końcu? Choć szczerze mówiąc i na to nie liczę... Ale co tam. Dam radę! :)

6 komentarzy:

  1. powoli sama wszystko ogarniesz :) z chrzcinami dalas rade, a z urodzinami nie? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę! trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Apetyczne to ciacho!
    Pewnie, że dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co do psa- jezeli macie problemy z kasa to nie radze sobie takiego brac, chyba, ze masz anielska cieprliwosc i jakies zdolnosci manualne nadprzyrodzone :P wizyta u psiego fryzjera kosztuje 75-90 zl, a trzeba go strzyc co 4-5 miesiecy MAX, czasami chodzi nawet co 3. poza tym glupie to takie, ze koniec swiata, zero instynktu samozachowawczego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. mniam mniam ale mam ochote na takie ciastko, jakos sama boje sie eksperymentowac, poza tym we Francji ciezko mi znalesc np biszkopty :(

    Dasz rade ze sprzataniem. Pamietam jak chrzest przygotowalam w domu, tez bylo ze 20 osob i jak zwykle tylko mi przypadlo sprzatanie i gotowanie, z angina moja i corci w tle - katastrofa, drugi chrzest zamierzam zrobic w lokalu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana ale ciasto jest na biszkopcie zrobionym przezemnie a nie na biszkoptach ze sklepu ;P

      muszę dać radę... nie mam innego wyjścia.

      Usuń